Reprezentacja Polski. To już dwa lata wzlotów i upadków z Jerzym Brzęczkiem u steru

Marcin Jaz
Marcin Jaz
Jerzy Brzęczek

Męczarnie z Austrią

Wygraną z Austrią w Wiedniu w pierwszym meczu eliminacji do mistrzostw Europy śmiało można określać mianem cudu. Gospodarze poważnie zagrażali naszej bramce raz po raz, a nasza obrona była wolna i zagubiona jak dzieci we mgle. Stoperzy nie radzili sobie z szybkimi akcjami Austrii.

Bramka padła po zamieszaniu w polu karnym, w którym najlepiej odnalazł się Krzysztof Piątek. Postawienie na niego było plusem po stronie Brzęczka, ale skoro strzelał jak na zawołanie w Genoi i Milanie, to jego wystawienie wydawało się czymś oczywistym. W marcu 2018 r. nie zawiódł.

Wygrana na pewno była budująca na dalszą część eliminacji, ale rewanż z Austrią na Stadionie Narodowym obudził wcześniejsze demony. Znowu kadra Brzęczka grała na limicie szczęścia, była dużo wolniejsza od rywala w prowadzeniu akcji. Remis bezbramkowy przy grze pełnej prostych błędów i braku jasno zarysowanej koncepcji to i tak bardzo dobry rezultat.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (0)