Jak ten czas szybko leci: pięć lat temu Adam Małysz oddał swój ostatni skok

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Miał wygrywać konkursy, walczyć o triumf w Turnieju Czterech Skoczni, a co najważniejsze powalczyć o medal igrzysk olimpijskich w Nagano. - Jechałem do Japonii zupełnie bez formy - przyznał po latach Małysz. - Niektórzy myśleli, że zdarzy się cud. Że nagle zacznę skakać. Nic z tego. Skończyło się na 51. i 52. miejscu.

Po sezonie, latem 1998 roku Małysz postanowił rzucić sport. Zamierzał wrócić do wyuczonego zawodu, dekarza. - Zacząłem się już nawet rozglądać po okolicy, kto ma dachy w kiepskim stanie - wspominał potem skoczek.

- I co, po dachach będziesz ganiał? - mówił mu ojciec. - Lepiej już lataj na tych nartach.

Wtórowała mu babcia Helena. - Każdy z nas wpada w dołki - przekonywała wnuka. - Wyjdziesz z niego.

Jan Szturc po raz kolejny zabrał go na małe skocznie w Wiśle. Tam od podstaw uczyli się skakać. - Trochę to przypominało pracę z sześciolatkiem - stwierdził w jednym z wywiadów wujek Adama Małysza.

Kryzys udało się przezwyciężyć.

Czy Adam Małysz jest najwybitniejszym polskim sportowcem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Zimowe na Facebooku
inf. własna, "Polska The Times", "Dziennik Zachodni", skijumping.pl, TVP
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • MisiakWKS Zgłoś komentarz
    I kolejny artykuł dzielony na podstrony. Kiedy to się wreszcie skończy? Kiedy zaczniecie słuchać czytelników ?