Tego o Gliku nie wiedziałeś. Otarł się o śmierć, alkohol zabrał mu bliskie osoby

 Redakcja
Redakcja
WP SportoweFakty/Damian Filipowski

Okazuje się, że naprawdę niewiele brakowało, a nigdy byśmy nie usłyszeli o takim piłkarzu jak Kamil Glik. Środkowy obrońca w dzieciństwie cudem wygrał ze śmiertelną chorobą. Miał półtora roku, gdy trafił do szpitala w ciężkim stanie.

Sepsa oraz zapalenie opon mózgowych - te dwie choroby dopadły malutkiego chłopca.

- Był cały siny, usta, twarz. I te dziwne plamy. Nie dał się nawet z wózka wyciągnąć... W szpitalu lekarz kazał rozebrać chłopca. Wybroczyny pokrywały całe ciało. Doktor pokręcił głową. Nie wierzył, że maluch jest w stanie jeszcze ustać na nogach. W tym samym czasie sześcioro dzieci w okolicy zmarło na sepsę - czytamy w książce.

Czy Kamil Glik to najlepszy polski obrońca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna/"Liczy się charakter"
Zgłoś błąd
Komentarze (0)