Tenis. Koronawirus, dyskwalifikacja Novaka Djokovicia, siła matek i... szopy - podsumowanie US Open 2020
Przerwana dominacja "Wielkiej Trójki"
Po dyskwalifikacji Djokovicia w 1/8 finału i wobec nieobecności Rogera Federera oraz Rafaela Nadala po raz pierwszy od Roland Garros 2004 w ćwierćfinałach turnieju wielkoszlemowego nie wystąpił żaden z tej trójki tenisistów. A jako że wcześniej z imprezy odpadli Marin Cilić i Andy Murray, jasne było, że po sześciu latach i triumfu Cilicia w US Open 2014 będzie nowy mistrz wielkoszlemowy oraz że pierwszy raz od US Open 2016, gdy wygrał Stan Wawrinka, zwycięzcą turnieju wielkoszlemowego nie zostanie ktoś z tzw. "Wielkiej Trójki".
Szansę na życiowe osiągnięcie wykorzystał Dominic Thiem. W finale Austriak wygrał dramatyczny bój z Alexandrem Zverevem. Przegrywał 0-2 w setach, następnie 3:5 w piątej partii, ale ostatecznie zwyciężył 2:6, 4:6, 6:4, 6:3, 7:6(6). - Osiągnąłem życiowy cel, wieloletnie marzenie. Poświęciłem całe życie, aby wygrać jeden z czterech turniejów wielkoszlemowych. Teraz to zrobiłem i jest to wielkie osiągnięcie dla mnie, ale i dla mojego sztabu oraz rodziny. Wydaje mi się, że jest to dzień, w którym oddaję im ogromną część tego, co dla mnie zrobili - mówił wzruszony.
27-latek z Wiener-Neustadt został 150. w historii triumfatorem turnieju wielkoszlemowego, a drugim Austriakiem w tym gronie po Thomasie Musterze, zwycięzcy Roland Garros 1995.
-
Fanka Rożera Zgłoś komentarzkompulsywno emocjonalno, wpływają na zdrowie naszego Marcina. To już coś więcej niż nienawiść do Serba i jego rodziny. Powtarzamy. Marcin jest już groźny dla otoczenia.