Żużel. Czy ktoś jeszcze potrzebuje wzmocnień? Stworzyliśmy drużynę bezrobotnych

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Dawid Lampart, Jakub Jamróg
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Dawid Lampart, Jakub Jamróg
zdjęcie autora artykułu

Jesienny okres transferowy dobiegł końca. Kluby, zwłaszcza te z niższych lig, zakontraktowały wielu zawodników. A czy spośród tych, którzy nie mają drużyny, da się zbudować ciekawy zespół? Postanowiliśmy wzorem poprzednich lat sprawdzić to.

Kogo wzięliśmy pod uwagę?

Zespół został skonstruowany zgodnie z zasadami, które obowiązują w polskich ligach. Musiało się w nim znaleźć przynajmniej czterech polskich żużlowców, w tym dwóch juniorów. Pod numerem 8 przypisaliśmy rezerwowego, który może startować w PGE Ekstralidze i 1. lidze. Pod uwagę braliśmy zawodników, którzy w ogóle nie mają podpisanego kontraktu, a także żużlowców, którzy parafowali tzw. kontrakty "warszawskie", dzięki którym w każdej chwili mogą zmienić pracodawcę na zasadzie wypożyczenia.[nextpage]

1. Dawid Lampart 

Na tę chwilę ma podpisany kontrakt "warszawski" z Motorem Lublin, więc może zmienić klub w każdej chwili, nie czekając na kolejne okienko transferowe. Za 29-letnim zawodnikiem trudny sezon. Nie sprawdził się w PGE Ekstralidze, ale miewał przebłyski. Dla niejednego zespołu w 1. lidze byłby łakomym kąskiem, więc można założyć, że prędzej lub później ktoś po niego sięgnie. Przez lata w tej klasie rozgrywkowej był solidnym zawodnikiem, który zawsze wykręcał średnią na poziomie 1,8 - 2 pkt. na wyścig.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zszokował kibiców. "Lekarz w Polsce widząc moją nogę zbladł"

[nextpage]

2. Michał Szczepaniak

On z kolei mógłby się przydać w niejednym zespole drugoligowym. Miniony sezon spędził w Opolu, gdzie miał słabą końcówkę i chyba dlatego został nieco zapomniany. Połowę meczów w których wziął udział kończył jednak z dwucyfrowym wynikiem. W jednym spotkaniu do takiego rezultatu zabrakło mu punktu. Ponadto Michał Szczepaniak w dobrym stylu wjechał do półfinału IMP. Zawodnik ma już 36 lat na karku i być może nieco mu to utrudnia rozmowy, niemniej jednak na pewno potrafi się jeszcze ścigać. Póki co podpisał kontrakt "warszawski" z ROW-em Rybnik.

Przeczytaj także: Apator rządził na pierwszoligowej giełdzie. Oto najlepsze transfery na zapleczu PGE Ekstraligi [nextpage]

3. Tomas H. Jonasson 

Można odnieść wrażenie, że nie zawsze chce mu się tak samo. W 2018 roku "wrócił do żywych". Po słabszym okresie w swojej karierze znowu był skuteczny, a do tego jeździł widowiskowo. Był też jednym z lepszych zawodników w 1. lidze. Ale w tym roku nie poszedł za ciosem. Po spadku Polonii Piła postanowił zostać w zespole. Choć wykręcił dobrą średnią (2,220), to zdarzały mu się też słabsze występy, gdzie zdobywał poniżej 10 punktów. Szału nie było też w Anglii i Szwecji, a mówimy przecież o zawodniku, w którym drzemie spory potencjał. Szwed skupia się teraz bardziej na długim torze, gdzie będzie jeździł w mistrzostwach świata. Dla zespołu, który w trakcie rozgrywek szukałby wzmocnień, wciąż jest jednak ciekawą opcją.[nextpage]

4. Martin Smolinski

Polska liga od wielu lat nie należy do jego priorytetów, bardziej interesuje go rola rezerwowego i sporadyczne występy. Niespełna 35-letni Niemiec wciąż potrafi się skutecznie ścigać na żużlu. W tym roku był blisko powrotu do cyklu Grand Prix. Miał też kilka udanych występów w szwedzkiej Elitserien. Zawsze gdy zostaje bez klubu w Polsce, jego nazwisko w trakcie sezonu przewija się przez drużyny, gdzie pilnie potrzebują kogoś zakontraktować.[nextpage]

5. Craig Cook 

Częsty bywalec tego zestawienia. 32-latek to dobry zawodnik, ale ma problem z zaprezentowaniem pełni swoich umiejętności na polskich torach. Z jednej strony może to trochę dziwić, bo na obiektach większych niż brytyjskie też potrafi jeździć. W Togliatti dwa lata temu awansował do cyklu Grand Prix, a w Landshut rok temu był bardzo blisko powtórzenia tego wyczynu. Dla klubów z 1. a zwłaszcza 2. ligi mógłby być dobrym pomysłem. Trzeba jednak mieć na uwadze, że Brytyjczyk jeździ też na torach Championship i część terminów może mu się pokrywać z ligą polską.[nextpage]

6. Michał Curzytek 

Najlepszy wolny młodzieżowiec na rynku. Jeździ bardzo odważnie, choć nie zawsze skutecznie. Ma ważny kontrakt z ZKS Stalą Rzeszów, a za jego transfer trzeba zapłacić niemałe pieniądze. Początkowo miał trafić do Apatora Toruń. Zresztą Przemysław Termiński nawet chwalił się, że osiągnął porozumienie z rodzicami zawodnika. Teraz do gry włączył się beniaminek PGE Ekstraligi z Rybnika. Curzytek w tym roku jeździł w PSŻ-cie Poznań, gdzie przez większość sezonu punktował na poziomie 3-5 "oczek". Bardzo słabo w jego wykonaniu wypadła końcówka sezonu. W pięciu ostatnich meczach zdobył łącznie 2 punkty.[nextpage]

7. Bartosz Curzytek 

Do zgarnięcia wraz z Michałem Curzytkiem jest jego młodszy brat, Bartosz. Póki co nie prezentuje on umiejętności, które dawałyby gwarancję zdobywania punktów choćby w 2. lidze. Jest jednak do wzięcia, a że wolnych juniorów można ze świecą szukać, to trafił do naszego zestawienia. W 2020 roku skończy 17 lat.[nextpage]

8. Luke Becker 

20-latek stale podnosi swoje umiejętności. W barwach Stainer Unii Kolejarza miał w tym roku w większości same udane występy - wliczając bonusy każdy mecz kończył z dwucyfrowym wynikiem. A i tak nie udało mu się znaleźć klubu w Polsce. Póki co ma jedynie umowę "warszawską" z Włókniarzem Częstochowa. Dla większości drużyn drugoligowych Amerykanin jest bardzo ciekawą opcją. Z kolei w PGE Ekstralidze lub 1. lidze idealnie pasuje pod numery 8/16. Kto wie, może skończy się tak, że wiosną przekona do siebie Marka Cieślaka i będzie jeździł we Włókniarzu? [nextpage]

Rezerwowi

Jeśli wziąć pod uwagę krajowych seniorów, to najciekawszymi opcjami na rynku są Paweł Hlib i Karol Baran. Ten pierwszy po raz kolejny bardzo ambitnie podchodzi do przygotowań i chce podjąć kolejną próbę odbudowy swojej pozycji w świecie żużla. Tegoroczny przykład Fina Tero Aarnio, który z powodzeniem zadebiutował w lidze polskiej w wieku 35 lat pokazuje, że na rynku nie brakuje zawodników, którzy byliby sobie w stanie poradzić przynajmniej w najniższej klasie rozgrywkowej. Bez kontraktu pozostają m.in. Nicolas Covatti, Steve Worrall, Claus Vissing, Charles Wright, Nikolaj Busk Jakobsen czy Thomas Joergensen. Spośród bardziej znanych zawodników, wymienić można duet Brytyjczyków - Chrisa Harrisa i Scotta Nichollsa.

Przeczytaj także: Uznane marki, zawodnicy z planem i chcący się odbudować. Oto najlepsze transfery w 2. Lidze Żużlowej

Źródło artykułu: