Sukcesy Polaków i złoty powrót Doyle’a - takie było żużlowe Grand Prix 2017
Emil Sajfutdinow, czyli "lubię odpadać w półfinałach"
Po trzech sezonach nieobecności do walki o medale mistrzostw globu powrócił w tym roku najlepszy rosyjski żużlowiec, dwukrotny indywidualny mistrz Europy z lat 2014-2015. Powrót Emila Sajfutdinowa należy uznać za udany, bo zajęcie szóstej lokaty i zachowanie szans na brązowy medal do ostatniego turnieju, powinno być dla jeźdźca z Saławatu wynikiem zadowalającym. Jeśli dodatkowo wziąć pod uwagę fakt, że w 75 procentach wszystkich rund Rosjanin przeskakiwał rundę zasadniczą i meldował się w najlepszej ósemce, ta satysfakcja na pewno jest zrozumiała.
Sajfutdinow tylko w jednym przypadku zdołał jednak znaleźć się w półfinałowym biegu w pierwszej dwójce i awansować do decydującego wyścigu. Udało mu się to w Horsens, gdzie następnie w finale przegrał tylko z Maciejem Janowskim. W pozostałych ośmiu turniejach 28-latek kończył swoją jazdę w półfinale. Rosjanina notoryczne niepowodzenia w wyścigach 21-22 zaczęły już z pewnością denerwować, bo gdyby nie ta rzadko spotykana przypadłość, batalia o medal byłaby dla niego znacznie łatwiejsza. Nie zmienia to faktu, że po otrzaskaniu się ze ściganiem wśród najlepszych na nowo, Sajfutdinow będzie w kolejnym sezonie znacznie groźniejszy.