Boks. Wilder - Fury, czyli wojna dwóch światów. Eksperci nie są jednomyślni

Mateusz Hencel
Mateusz Hencel

Leszek Dudek (agencja TRZY)

To co czyni ten pojedynek tak ciekawym, to zestawienie stylowe oraz wady obu zawodników. Wilder to wieloletni mistrz, któremu w pierwszej walce brakowało umiejętności i doświadczenia. Młodszy, ale znacznie lepszy boksersko Fury to z kolei niezwykle błyskotliwy pięściarz, który jednak może być już mocno zużyty ze względu na mało higieniczny tryb życia, skłonności do depresji i używek, a także luki w koncentracji i nonszalancką obronę. Który z nich lepiej wykorzysta wiedzę nabytą w ciągu dwunastu rund, jakie wspólnie spędzili w ringu? Czy Wilder może ponownie zawalczyć jak jeździec bez głowy? Czy Fury zdoła zachować skupienie przez kilkadziesiąt minut? Większość kibiców i ekspertów spodziewa się wygranej Wildera przez nokaut lub Fury'ego na punkty. Ja nie wykluczam również nokautu na mistrzu ani nawet punktowego zwycięstwa Amerykanina. Zdarzyć może się wszystko. Nie widzę faworyta, ale zmuszony do wyboru stawiam na Wildera. Sądzę, że trenerski duet Deas-Breland przygotuje go na przestoje Tysona (niskie uniki, wznowienia po klinczach, momenty dekoncentracji). Jeśli Wilder naprawdę jest najlepszym puncherem w historii, to w końcu trafi i stanie się naprawdę wielki. Jego panowanie potrzebuje wisienki na torcie, jeśli Deontay chce dołączyć do legend wagi ciężkiej. Jeżeli Tyson Fury znów zadziwi świat i zdetronizuje tak rozpędzonego Wildera, należy mu się hołd. Świat boksu nie zna jednak sprawiedliwości i spodziewam się morza łez brytyjskich kibiców w Las Vegas.

Typ: Zwycięstwo Deontaya Wildera

Na kolejnej stronie opinia Mateusza Hencla

Kto zwycięży?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Walki na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (1)