Wielkolud, który został mistrzem. Po zakończeniu kariery zajął się polityką, sympatyzując z Władimirem Putinem
Blisko walki z Wałujewem w 2008 roku był Andrzej Gołota. W kuluarach mówiło się, że gdyby "Andrew" pokonał Raya Austina w Chinach w listopadzie tegoż roku, to otrzymałby piątą szansę wdrapania się na szczyt wagi ciężkiej. Niestety, Polak przegrał z kontuzją i poddał się po pierwszej rundzie, a Wałujew spotkał na swojej drodze Evandera Holyfielda.
46-letni "Real Deal" obskakiwał ślamazarnego mistrza i wydawało się, że możliwie najbardziej ekonomiczną taktyką ogra "Bestię". Sędziowie nie po raz pierwszy w karierze pomogli Wałujewowi i właśnie jemu przyznali wygraną, a publiczność w hali werdykt skwitowała burzą gwizdów i nieparlamentarnych słów.
Na następnej stronie przeczytasz o przegranej Wałujewa z Davidem Haye'em. - Wrażenie takie, jakby człowiekowi nogę podstawili - mówił po ostatnim gongu Rosjanin.
-
Pete Chris Zgłoś komentarzmoże grać godzille bez charakteryzacji
-
Tomasz Wróblewski Zgłoś komentarzi co się tu dziwić że sympatyzuje z Putinem ,przecież to nieformalnie jego tatuś...takie mutanty normalnie się nie rodzą tylko są produktem ubocznym eksperymentów dawnego KGB
-
Wiesiek23 Zgłoś komentarzWystarczy popatrzyc na ksztalt czaszki tego goscia..I wiadomo dlaczego jego ulubiencem jest Putin
-
Radek Smogóra Zgłoś komentarzczy wagi. Nie odbierając nić Holyfieldowi, Wałujew został obity przez bokserskiego mistrza na emeryturze. Może był on potężny, ale nie był bokserem tak wybitnym jak może się wydawać.