Wyboista droga LA Lakers do play-off
3. Dobra dyspozycja pod wodzą tymczasowego szkoleniowca
Po zwolnieniu Browna, drużyna została tymczasowo powierzona w ręce jednego z jego dotychczasowych asystentów, Berniego Bickerstaffa. Zespół dość nieoczekiwanie spisywał się pod jego wodzą naprawdę dobrze. To, co wyprawiali wówczas koszykarze LA, można było uznać za prawdziwy showtime. Nieograniczeni żadnymi skomplikowanymi założeniami taktycznymi wygrali oni 4 spośród 5 meczów i odbudowali nadszarpnięte morale.
4. Mieszane odczucia w związku z osobą nowego trenera
Nie Phil Jackson, nie Jerry Sloan, a Mike D'Antoni zasiadł ostatecznie na ławce trenerskiej Lakers. Uczucia w związku z tym wyborem były ambiwalentne. Jedni mieli nadzieję na odbudowanie skuteczności drużyny, inni natomiast martwili się o jej postawę w obronie.
Kiedy nowy coach zwyciężył zaledwie w 6 z 15 pierwszych spotkań, dyskusja o słuszności jego zatrudnienia rozgorzała na nowo. Zespół pod wodzą 61-letniego szkoleniowca grał bowiem w kratkę. Potrafił wygrać kilka meczów z rzędu, by potem nagle tyle samo przegrać. Sytuacja jednak powoli zaczęła się poprawiać. Zawodnicy zorganizowali wewnętrzne spotkanie, na którym ustalili, że spróbują skuteczniej dzielić się piłką. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Kibice mieli okazję zobaczyć m.in. odmienioną wersję Bryanta, który zamiast niepotrzebnie forsować rzuty, w końcu zaczął szukać lepiej ustawionych kolegów.
-
Ursus.61 Zgłoś komentarzNBA wie jak wyglądała ich droga do Play-off.