NBA: najwięksi wygrani Draftu 2018
Nie mogło przecież zabraknąć tutaj Danny'ego Ainge'a. Fakt, generalny manager Celtów miał chrapkę, i to wielką, na Mo Bambę, jednak aby go zdobyć, musiałby poświęcić jedną ze swoich młodych gwiazdek, do czego ostatecznie się nie posunął. I okazało się, że zrobił dobrze, nie chcąc go za wszelką cenę. Celtics postawili bowiem z 27. numerem na Roberta Williamsa III, który miał zostać wybrany dużo wcześniej.
Pierwotnie myślano, że na 20-latka pokusi się ktoś już w okolicy 10-15 miejsca. Stało się jednak inaczej. W Bostonie nie przepuścili takiej okazji, kiedy wyszło na to, że Williams został pominięty już 26 razy. Jest on niezwykle atletyczny, potrafi zagrać tyłem do kosza, ale to akurat nie jest jego główny atut. Tym jest obrona i zbieranie piłek z tablic. Już porównuje się go do Clinta Capeli. Cóż, jeśli faktycznie okaże się on jego kopią, za 2-3 lata Celtics będą mieli z niego wielki pożytek. A może i wcześniej?
ZOBACZ WIDEO Olimpiady Specjalne - rywalizowało 160 koszykarzy-
radek_w Zgłoś komentarzIlu Polakow?