Plusy i minusy tygodnia w EBL. Jeden moment, jedna chwila, potrafią zmienić wszystko
Najpierw ogień w kuchni, teraz ogień na parkiecie
Przygoda M.J. Rhetta z GTK Gliwice nie rozpoczęła się najlepiej, czyli od "popisów kulinarnych" gracza, kreowanego na lidera strefy podkoszowej śląskiego klubu. Poważnie poparzone ręce sprawiły, że w klubie zaczęto rozglądać się za innym graczem.
Finalnie kontraktu rozwiązać się nie udało, a sam Rhett szybko wrócił do gry. Co więcej swoimi występami przekonuje, że to raczej była dobra decyzja - Rhett wrócił i "kręci" statystyki ocierając się o double-double.
Rhett jest aktywny na "deskach" po obu stronach parkietu, dobrze czuje się tak w "pomalowanym", jak i nieco dalej od kosza. Co więcej jego dyspozycja jest tak wysoka, że odsunął w cień Martina Krampelja, który szalał, gdy amerykański podkoszowy mógł tylko przyglądać się meczom z perspektywy trybun.
-
Fanatic76 Zgłoś komentarzCzas na zmiany w końcu w Dąbrowie i rewolucję kadrową począwszy od trenera. Na plus postawa i gra Sashy Killey Jones
-
Fanatic76 Zgłoś komentarzKrampelji kończy kontrakt dlatego siedzi, dlatego Rhett gra i zasłużenie bo sprawdza się