LM: zdruzgotane Paris Saint-Germain
Maciej Rowiński
Płacz i niedowierzanie
Decydujący gol o awansie Barcelony padł w niecodziennych okolicznościach. Nie chodzi o to, że była to ostatnia akcja meczu. Wszystko zaczęło się od faulu Marco Verrattiego na Marcu-Andre ter Stegenie na połowie PSG. Neymar wrzucił piłkę w pole karne, a Sergi Roberto wprawił kibiców Barcy w ekstazę. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni. Oszołomiony Verrati nie dowierzał, osunął się na murawę niczym zamroczony bokser po nokautującym ciosie.
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
-
Y3322 Zgłoś komentarzpoddawania się. Oddali już w zasadzie wszystko, co mogli, a teraz nawet pewne przejście do następnej rundy. Dno ... Żadnych innych komentarzy nawet się nie chce dodawać...
-
Imisirah Zgłoś komentarzzdarzyć się wszystko :).