Symbol polskich sukcesów. Lahti szczęśliwym miejscem Biało-Czerwonych
Mateusz Kozanecki
Nieco ponad miesiąc po wybuchu "małyszomanii" w Polsce, przyszedł czas na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Lahti. Kibice zacierali ręce na myśl o pojedynkach Małysza z Martinem Schmittem i się nie zawiedli.
Na dużej skoczni Niemiec był górą - zwyciężył o 2,8 pkt, a więc około 1,5 metra. Cztery dni później na obiekcie normalnym, przy siarczystym mrozie, Polak nie dał szans rywalom. Zdobył łącznie 246 punktów, o 13 więcej niż drugi Schmitt i 23 niż trzeci Hoellwarth.
Do tego Małysz dołożył jeszcze trzy zwycięstwa w Lahti w konkursach Pucharu Świata (2003 - dwukrotnie i 2007). Łącznie w zawodach tej rangi stawał tam szezściokrotnie na podium.
Polub Sporty Zimowe na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (0)