Serena Williams i pretendentki - zapowiedź turnieju kobiet US Open

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

Simona Halep

Rumunka była zapowiadana jako wielka gwiazda obecnego sezonu i trzeba przyznać, że jak dotychczas radzi sobie znakomicie. Najpierw pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał (Australian Open), potem triumf w Ad-Dausze, a następnie finały rozgrywanych na mączce imprez w Madrycie oraz Rolanda Garrosa. I choć liczba wywalczonych przez nią tytułów jest trzykrotnie mniejsza niż w 2013 roku, to tenisistka z Konstancy w pełni wykorzystała swoją szansę i wspięła się na drugie miejsce w światowej klasyfikacji.

Halep jest aktualnie drugą tenisistką sezonu i po raz pierwszy w karierze powinna wywalczyć awans do kobiecego Masters. Rumunka bardzo starannie planuje swoje kolejne starty i nie boi się rezygnować z obrony mistrzostwa w mniejszych turniejach, by lepiej wypaść w ważniejszych imprezach. Tak było w Den Bosch, gdzie skreczowała w II rundzie, by później osiągnąć półfinał Wimbledonu. Tak też postąpiła w New Haven, by spokojnie potrenować przed US Open.
Występy w tegorocznym cyklu US Open Series Halep ograniczyła do dwóch startów, gdyż po wywalczeniu tytułu w Bukareszcie chciała trochę odpocząć. W Cincinnati pokazała się z całkiem dobrej strony, choć w ćwierćfinale sposób na nią znalazła Maria Szarapowa. W kolejnym tygodniu szybko odpadła w New Haven. Przed rokiem  w US Open zanotowała IV rundę, jednak teraz postara się z pewnością poprawić tamto osiągnięcie.

- Wygranie Szlema jest dla mnie czymś większym niż zostanie liderką rankingu WTA, choć oczywiście być numerem jeden na świecie również jest czymś szczególnym. Bardzo cieszę się z zajmowanej obecnie przeze mnie pozycji i postaram się kontynuować dobrą grę - powiedziała Halep, która po raz pierwszy w swojej karierze wystąpi w turnieju wielkoszlemowym z drugim numerem.

Kto wygra US Open kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Tenis na Facebooku
inf. własna / materiały prasowe
Zgłoś błąd
Komentarze (11)