Wimbledon: Siedem finałów Sereny Williams

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek


2012, Serena Williams - Agnieszka Radwańska 6:1, 5:7, 6:2

Trzy lata temu w Wimbledonie miała miejsce wspaniała polska bajka, która dobiegła końca dopiero w finale. Mecz rozpoczęła od podania Williams, która błyskawicznie wygrała gema: trzy serwisy i bekhend po linii. Kolejny trwał ponad sześć minut. Zestresowanej Radwańskiej udało się wygrać pierwszą ładną wymianę. Jednak Amerykanka uzyskała okazje na przełamanie i wykorzystała trzecią z nich. Kolejne minuty meczu nie przyniosły większych zmian na korcie. Przy stanie 5:0 i serwisie Radwańskiej, pojawiły się dwie piłki setowe dla utytułowanej rywalki. Krakowiankę uratował świetny serwis. Doprowadziła do równowagi, a chwilę później wygrała pierwszego gema w finale, kończąc go asem. Williams, zupełnie niezniechęcona, niedługo później wygrała partię, przy trzecim setbolu posyłając asa.
Z powodu deszczu mecz został przerwany na ponad 20 minut. Radwańska powróciła na kort jakby odmieniona. Szybko zdobyła pierwszego gema w drugiej partii. Williams wyglądała na zaskoczoną, ale odpłaciła się tym samym przy własnym serwisie. Będąc na fali i znakomicie returnując, Amerykanka zaliczyła przełamanie do zera. Kolejne minuty meczu należały do serwujących, choć Polka dzięki dwóm błędom rywalki miała 0-30 przy jej serwisie. Serena wyratowała się, zdobywając cztery kolejne punkty. Radwańska czuła się na korcie coraz pewniej. Dłuższe wymiany przynosiły jej punkty, dzięki temu pojawiła się szansa na odrobienie strat w ósmym gemie. Polka wykorzystała ją, dzięki błędowi Amerykanki. Williams od tej pory grała słabiej, zdołała wygrać tylko jednego gema, a pozostałe padły łupem krakowianki. Radwańska wykorzystała już pierwszego setbola korzystając z błędu rywalki.


Pierwsze gemy w decydującej partii padły łupem serwujących. Radwańska, choć musiała bronić dwóch break pointów, wyszła z opresji w bardzo dobrym stylu. Przy 2:1 dla Polki były tylko cztery uderzenia piłki: wszystko to asy Sereny (49 sekund). Amerykanka wróciła do najlepszej gry. Dzięki agresywnej postawie przy siatce udało jej się przełamać krakowiankę na 3:2. Znów serwis Williams funkcjonował znakomicie, a Radwańska nie nadążała wyciągać rakiety w kierunku piłki. Po drugim przełamaniu, na 5:2, Serena miała serwis na mistrzostwo, a po chwili cieszyła się z piątego triumfu w Wimbledonie.

Radwańska, której awans do historycznego finału i powtórzenie wyczynu Jadwigi Jędrzejowskiej (1937; także finalistki US Open 1937 i Rolanda Garrosa 1939), dało odniesione we wspaniałym stylu zwycięstwo nad Andżeliką Kerber, zaserwowała dwa asy i popełniła pięć podwójnych błędów serwisowych oraz 14 niewymuszonych błędów przy 13 uderzeniach kończących. Przy siatce Polka punktowała 13 razy na 21 akcji. Serena Williams zaserwowała 17 asów i przy okazji pobiła swój własny rekord z 2010 roku, gdy w całym turnieju zanotowała 89 asów, podczas gdy tegoroczny Wimbledon zakończyła z dorobkiem aż 103! Po pierwszym trafionym podaniu wygrała 82 procent piłek. Kończących uderzeń naliczono Amerykance aż 58 oraz 36 niewymuszonych błędów.

- Wciąż się jeszcze bardzo trzęsę, uważam jednak, że były to najlepsze dwa tygodnie w całym moim życiu. Oczywiście, ona zagrała dzisiaj zbyt dobrze. Mam już wspaniałe wspomnienia z 2005 roku, kiedy wygrałam juniorski Wimbledon. Myślę, że dzisiaj po prostu nie był to mój dzień, ale za rok z pewnością spróbuję ponownie - powiedziała podczas ceremonii dekoracji Radwańska.

- To naprawdę jest nie do opisania. Jestem bardzo szczęśliwa, iż znowu zaszłam tak daleko, zwłaszcza że dwa lata temu leżałam w ciężkim stanie w szpitalu. Nie marzyłam nawet o tym, że ponownie się tutaj znajdę. Po prostu w życiu nie należy się poddawać - wyznała po spotkaniu wzruszona Williams. Dla Amerykanki był to pierwszy wielkoszlemowy tytuł po powrocie do gry po poważnych problemach zdrowotnych (kontuzja prawej stopy i zakrzepica płucna).

***

Trzy lata później Serena zagra w finale Wimbledonu po raz ósmy. Jeśli w sobotę pokona Garbine Muguruzę zostanie pierwszą tenisistką (w Erze Otwartej), która będzie mogła się pochwalić wygraniem trzech z czterech wielkoszlemowych turniejów po sześć razy (po tyle triumfów święciła w Australian Open i US Open).

Czy Serena Williams wygra Wimbledon 2015?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Tenis na Facebooku
inf. własna / materiały prasowe / YouTube
Zgłoś błąd
Komentarze (4)
  • Vodka Drinkers Zgłoś komentarz
    2015 Serena - Muguruza 3:6 4:6.
    • Kilianowski Zgłoś komentarz
      See 6:2 6:2 poprosze!
      • Seb Glamour Zgłoś komentarz
        Jeżeli Serena zagra na takim poziomie jak w meczu z Viką to Pinokio raczej większych szans nie ma....aczkolwiek chciałbym żeby było to widowisko godne finału.
        • Kike Zgłoś komentarz
          Serena może wybierać, który szlem będzie w danym roku priorytetem, który będzie chciała najbardziej wygrać, ma taki komfort. Wiele zawodniczek nawet z topu nigdy nie zasmakuje ani
          Czytaj całość
          jednego triumfu w wielkim szlemie.. Przepaść.