Żużel. To były hity! Największe transfery ostatniej dekady w Ekstralidze

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
/ Na zdjęciu: Tomasz Gollob
zdjęcie autora artykułu

Za chwilę ruszy kolejna żużlowa karuzela transferowa. Z tego powodu przygotowaliśmy listę transferów w Ekstralidze, które w ostatniej dekadzie wywarły na kibicach największe wrażenie.

Jason Crump ze Sparty Wrocław do Marmy Rzeszów, rok 2011

Australijczyk reprezentował barwy wrocławskiego klubu od 2006 roku. W 2010 zdobył brązowy medal mistrzostw świata. Po takim sukcesie na zawodnika skusili się szukający lidera rzeszowianie. Indywidualnie transfer "wypalił", gdyż doświadczony żużlowiec dowoził cenne punkty dla swojej drużyny. Powodów do zadowolenia w klubie jednak zabrakło, gdyż zespół zajął jedynie piąte, a rok później siódme miejsce.

Maciej Janowski ze Sparty Wrocław do Unii Tarnów, rok 2012

Obecnie nikt nie wyobraża sobie Janowskiego w innym klubie niż Sparta. Dokładnie tak samo myślano kilka lat temu, więc wielkie zdziwienie wzbudziła zmiana klubu przez zawodnika. Pierwszy sezon w Unii był znakomity, gdyż tarnowianie mogli cieszyć się ze złota, natomiast ówczesny 21-latek stanowił o sile swojego zespołu. Rok później tarnowianie dołożyli do swojego dorobku brązowy medal.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Pawlicki nigdy nie wyobrażał sobie, że może go spotkać taki sezon

Tomasz Gollob ze Stali Gorzów do Unibaksu Toruń, rok 2013

2012 rok nie był już tak świetny w jego wykonaniu. Po kilku latach w Gorzowie drugi polski indywidualny mistrz świata przeszedł do Torunia, co miało swój smaczek, ponieważ mówimy o legendzie rywala zza miedzy. Pierwszy sezon w nowych barwach był bardzo dobry, lecz drugi dał do zrozumienia, że polski żużel powoli musi się przygotować na życie po najwybitniejszym żużlowcu.

Greg Hancock z Unii Tarnów do Polonii Bydgoszcz, rok 2013

KSM sprawił, że kluby musiały mocno się napracować przy budowie składu. Swoją szansę na rynku transferowym wykorzystała Polonia, sięgając po uznanego Hancocka. Transfer wydawał się świetny i dający klubowi nadzieję na utrzymanie. Finalnie Amerykanin był liderem drużyny, lecz bydgoszczanie popadli w kłopoty finansowe, przez co w ostatnich meczach zrezygnowali z usług swojej gwiazdy.

Jarosław Hampel z Unii Leszno do Falubazu Zielona Góra, rok 2013

Dobrych kilka lat temu Hampel przejmował schedę po Gollobie, reprezentując godnie Polskę na arenie międzynarodowej. Zielonogórzanie wykorzystali dobry moment, przekonując zawodnika do zmiany. Pomysł okazał się fenomenalny. Polak został bowiem najlepszym żużlowcem Ekstraligi, Falubaz sięgnął po złoto, a ponadto żużlowiec przypieczętował sezon srebrnym medalem GP. W 2016 zielonogórzanie zdołali jeszcze stanąć z nim na najniższym stopniu podium.

Emil Sajfutdinow z Polonii Bydgoszcz do Włókniarza Częstochowa, rok 2013

Przygoda Sajfutdinowa z Polonią była na swój sposób piękna. Nieznany i nieopierzony 16-latek przybył do klubu, co sezon stawiając kolejne kroki w swojej karierze, udowadniając, że czeka go świetlana przyszłość. Każda historia dobiega jednak końca i Rosjanin zdecydował się wypłynąć na nieznane wody. Sezon w Częstochowie to sterta mieszanych uczuć, gdyż dobrą jazdę przerwała poważna kontuzja, która zabrała mu także medal (może nawet złoto) w cyklu Grand Prix.

Darcy Ward jako wolny zawodnik do Falubazu Zielona Góra, rok 2015

Kolejny "wychowanek", który w Toruniu rozwinął swoje skrzydła i pokazał drzemiący w nim potencjał. Ward zrezygnował jednak z kontynuowania przygody, stając się z miejsca liderem Falubazu. Wszystko szło ku dobremu, zawodnik pomagał drużynie walczyć o play-offy. Najpewniej fenomenalną przygodę brutalnie przerwała kontuzja, po jakiej Australijczyk do dziś jeździ na wózku inwalidzkim.

Janusz Kołodziej z Unii Tarnów do Unii Leszno, rok 2017

Kołodziej robił, co mógł, ale nie uchronił Unii przed spadkiem z Ekstraligi. Mimo niewątpliwej sympatii do macierzystego klubu żużlowiec musiał zmienić pracodawcę. W tym celu wrócił on do Leszna, chcącego ponownie poczuć smak zwycięstwa. Efekt? Mistrzostwo Polski, a w zasadzie... cztery z rzędu. Każde z większym lub mniejszym udziałem. Ta historia wciąż trwa i niewykluczone, że złota seria zostanie podtrzymana.

Jason Doyle z Falubazu Zielona Góra do KS Toruń, rok 2018

Czy można lepiej wzmocnić drużynę niż aktualnym mistrzem świata? Australijczyka pozyskano w celu znalezienia kluczowego elementu, dzięki któremu torunianie wrócą do zdobywania medali. Doświadczony zawodnik spełniał oczekiwania, lecz nie zdołał on wynieść zespołu ponad przeciętność. Zamiast medalu było kompletnie odwrotnie, gdyż w drugim sezonie zespół pierwszy raz w swojej historii spadł z ligi.

Martin Vaculik z Stali Gorzów do Falubazu Zielona Góra, rok 2019

Przejście do rywala zza miedzy zawsze budzi duże emocje. Gdy jeszcze robi się to bezpośrednio, to może naprawdę rozpalić kibiców do czerwoności. Falubaz zadał Stali mocny cios, zabierając im lidera z krwi i kości, samemu zyskując bardzo wartościowego żużlowca. Vaculik swoją rolę w Zielonej Górze spełnił należycie, ale nawet to nie pozwoliło mu sięgnąć z drużyną po medal.

Czytaj także: Żużel. Transfery. Wilki Krosno straciły lidera, ale zyskały zawodnika z PGE Ekstraligi Żużel. Andrzej Lebiediew podjął decyzję ws. sezonu 2021. Odchodzi z ROW-u Rybnik

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Który transfer był największym w dekadzie?
Jasona Crumpa
Macieja Janowskiego
Tomasza Golloba
Grega Hancocka
Jarosława Hampela
Emila Sajfudtinowa
Darcy'ego Warda
Janusza Kołodzieja
Jasona Doyle'a
Martina Vaculika
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
Tlokston
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W mojej opinii najbardziej spektakularny transfer to Jason Crump. jedynym zawodnikiem, który mógł z nim wtedy konkurować był Tomasz Golob.  
jotefiks
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Wszystko szło ku dobremu, zawodnik pomagał drużynie walczyć o play-offy." Co za bzdury. Już w drugim meczu z jego udziałem było wiadomo, że PO nie będzie. Połamał się Protasiewicz a Czytaj całość