W Rzeszowie miały być medale, a skończyło się spadkiem. Powody?
Feralny "mecz" w Lesznie (75:0)
Negatywny wpływ na zawodników PGE Marmy miały wydarzenia związane z meczem w Lesznie. Chodzi przede wszystkim o kary jakie zostały nałożone na klub Marty Półtorak. Żużlowcy zamiast skupić się na rozgrywkach ligowych, myślami z pewnością byli przy całym zamieszaniu z feralnym spotkaniem. Po odjęciu punktu (który później został przywrócony) jakby zeszło z nich powietrze. Zawodnicy zwątpili w osiągnięcie głównego celu na sezon 2013 - awansu do fazy play-off.
(Błędny?) Werdykt sędziego Wojaczka
Po wydarzeniach w Lesznie, kluczowym dla rzeszowian miał być mecz we Wrocławiu. By ratować się przed spadkiem, spotkanie z Betardem Spartą musieli wygrać. Byli faworytami, ale zawiedli na całej linii, choć powinni byli wywalczyć punkt bonusowy. Zdaniem rzeszowian na przeszkodzie stanął jednak sędzia Marek Wojaczek.
Losy "bonusa" ważyły się w ostatniej odsłonie dnia. Rzeszowianie wyszli spod taśmy na podwójne prowadzenie, ale na drugim łuku Nickiego Pedersena bezpardonowo zaatakował Troy Batchelor. Australijczyk wręcz wjechał w "Powera", który o mało co nie zapoznał się z torem. Duńczyka natychmiast wyprzedziła para wrocławska, która dojechała do mety za plecami Grzegorza Walaska. Dzięki remisowi miejscowi zagwarantowali sobie wywalczenie z PGE Marmą całej puli - trzech punktów meczowych.
Tuż po wyścigu żółtą kartką za nieregulaminowy atak ukarany został przez sędziego Batchelor. Marek Wojaczek nie zdecydował się jednak przerwać biegu. Możemy być jednak pewni, że gdyby Pedersen po ataku Batchelora upadł na tor, Australijczyka nie oglądalibyśmy w powtórce biegu. Lider PGE Marmy zrobił jednak wszystko co w swojej mocy, aby utrzymać się na maszynie. Nie mógł sobie pozwolić na kolejny upadek, ponieważ nie tak dawno powrócił po kontuzji ręki.
-
Eliza Szyszkowska Zgłoś komentarzPrzestroga dla Leszna?
-
rootfl Zgłoś komentarzniki to buc :)
-
Misiencjusz Zgłoś komentarzniego drużyna spadła jest jakimś chorym nieporozumieniem. To jakby firma oskarżała o kiepski stan człowieka wyrabiającego najwyższe plany nie dostrzegając wokół niego leserów, którzy nie robią nic. A takich mieliśmy co najmniej dwóch. Pierwszy z brzegu Lampart (wg statystyk ze SF, które kiedyś przytaczałem, teraz robię to z pamięci najsłabszy senior i czwarty od końca zawodnik w ogóle spośród sklasyfikowanych) oraz Kret (jeśli dobrze pamiętam siódmy od końca spośród wszystkich zawodników ligi). Dziwi mnie, że autor tekstu nawet nie wspomina o tym, ze wystarczyło żeby w odpowiednim momencie, którykolwiek z nich zdobył jeden punkt więcej żeby ligę utrzymać. Tymczasem obaj nie wnieśli do zespołu kompletnie nic (też przytaczam z pamięci - 46 pkt. w sumie we dwóch w całym sezonie, czyli o ok. 15% mniej niż skrytykowany i obarczony winą Okoń sam w dziewięciu meczach). Mimo to wciąż nikt nie dostrzega, że to ich niegodna tego poziomu rozgrywek (w zasadzie żadnego poziomu rozgrywek) miała poważny wpływ na wynik. No i wątek Batchelora, który traktuję jako element humorystyczny, kabaretowy lub pomyłkę w tekście. Naprawdę jestem pełen podziwu dla optymizmu osoby, która wpadła na pomysł, ze bardzo przecież solidny zawodnik będzie chciał być oczekującym, który być może nie wystąpi ani razu jeśli kontuzje i spadki formy ominą liderów zespołu, który miał bardzo ambitne plany i cele na sezon. Szczególnie, że były kluby, które długo nie mogły skompletować zespołu (Wrocław, Leszno, Bydgoszcz) i można było liczyć na angaż w którymś z nich z dużą szansa na regularną jazdę. W ostateczności lepsza nawet pierwsza liga z miejscem w składzie niż ekstarliga z perspektywa braku choćby jednego startu. Popatrzmy realnie, czy ktokolwiek miał tak ekskluzywnego rezerwowego? Czy ktokolwiek pozwoliłby sobie na zapewne niemały koszt zakontraktowania tej klasy zawodnika tylko dla komfortu, a nie dla punktów? Bądźmy poważni.
-
kibic Gks-u Zgłoś komentarzStal Rzeszow to pierwoligowy klub z eligowym budzetem to jest glowna przyczyna spadku
-
tarnow kings Zgłoś komentarzten zenujacy klub powinien sie juz zadomowić na łuzej w 1 lidze bo tam jest jego miejsce !!!!!!!!!!!!!
-
Tyrion Zgłoś komentarzPowody?? Więcej niż jeden, mniej niż dwa - czyli półtora(k)
-
KMŻ-Perła niepasteryzowana Zgłoś komentarzprzed meczem. 3.Osobne stanowisko, zakaz rozmów z zawodnikami drużyny. 4.Polecenie trenera "drzyj do przodu nie patrz na nic" 5.Zakaz na torze zbliżania się podczas jazdy do zawodników drużyny. W przypadku przeszkodzenia w jeździe - 30% wypłaty. I tysiąc innych. Każdy "psioczy" na typa, a jemy mu z ręki, gra sobie, a my tańczymy. Każdy pisze, że to czy tamto "jaki on niedobry tato", kiedy za podpis zarabia u nas na 10 lat życia. Paszoł won!!!! ani z niego emocje, ani sympatia
-
gregbyd Zgłoś komentarzPraktycznie wszyscy zawodnicy pojechali słabiej od oczekiwań, więc i wynik końcowy teamów wyszedł jednakowy w obu przypadkach. Nikt nie zanotował progresu, a zawiedli praktycznie wszyscy, z jednostkowymi wyjątkami. Mało kto był w stanie wiosną to przewidzieć , jak i to, że we Wrocku wszyscy będą mieli progres. Cóż, taki jest sport i do zobaczenia niebawem na 1 ligowych torach.
-
leontomasz Zgłoś komentarzzna się na żużlu. W tym przypadku to w sumie na jedno wychodzi.
-
Start_Gniezno Zgłoś komentarzwariancie z Iversenem i Hampelem) np. Pieszczek, Fajfer. W wariancie bez Hampela lub z Hampelem i Sajfutdinowem w składzie mógłby być Szymon Woźniak. Byłaby 2 linia, byliby pewniacy na nominowane i w końcu spełniłyby się marzenia kibica stali 1 o medalu :) Nawet Śledź i Pani Menager nie daliby rady spuścić takiej drużyny...
-
Adee Zgłoś komentarzjak za bardzo się pompuje baloniki to później tak właśnie wychodzi :) stres i jazda "na noże" w każdym meczu :)
-
AMON Zgłoś komentarzNickuś rządził Nickuś radził Nickuś nigdy was nie zdradził !
-
CT Zgłoś komentarzjednocześnie wszystko, żeby spaść... Zwalanie winy na komisarzy i inne czynniki? Bitch please... Fakt, że jako jedni z pierwszych zapłaciliśmy frycowe za niekompetencję komisarzy, którzy dobrze przygotowany tor kazali ubijać (mecz bodajże z Cz-wą). Nie oznacza to jednak, że należy się wypinać i całe zło zwalać na komisarzy (choć mam nadzieję, że Ci idioci wyciągnęli wnioski i takich szopek w 2014 nie będą odstawiać). Dobry zawodnik potrafi pojechać na każdym torze, a sytuacja z Częstochowy powinna być lekcją dla rzeszowian i impulsem do trenowania na takiej nawierzchni. Jak widać było przez sezon - lekcje odrobione słabo! Wystarczy popatrzeć, ile punktów stracił Rzeszów przez głównie brak lub słabą jazdę zawodnika/ów i inne czynniki: - w Toruniu bez Pedersena 36 punktów, z Duńczykiem byłaby szansa na spokojne wyjście z 40 i obronę przynajmniej bonusa w Rzeszowie - brak Pedersena w meczu z Tarnowem utrata 2 punktów - brak jaj Wojaczka we Wrocławiu, utrata bonusa - tragiczna postawa Pavlica w Zielonej Górze i utrata nawet 2 punktów! Było 46:44 - frajerski remis z Gorzowem, utrata kolejnego punktu - porażka u siebie z Falubazem, kolejne punkty poszły się paść... To chyba i tak tylko część przykładów, co jeszcze bardziej dobija. Niestety nasz skład mógł nawet wyglądać tak: Pedersen, Walasek, Hampel, Gollob, Emil, Zmarzlik, Dudek, ale bez odpowiedniej atmosfery NIGDY nie będzie wyników... Pani Marta często o tym zapominała...