Żużlowi mistrzowie i ich krewni, którzy im nie dorównali

Konrad Mazur
Konrad Mazur
Źródło zdjęcia: www.swietochlowice.naszemiasto.pl

PawełDamian, Wiktor, Józef i Franciszek Waloszkowie oraz Robert Nawrocki
Co prawda Paweł Waloszek nigdy nie został indywidualnie, ani najlepszym żużlowcem świata, ani mistrzem Polski, ale zdobywał medale z reprezentacją Polski, jak i ze Śląskiem Świętochłowice. Jest jednym z pięciu Polaków, którzy mają na swoim koncie srebrny "krążek" IMŚ. Waloszkowi przyznano także miano weterana polskich torów, bowiem w naszym kraju startował aż 31 sezonów (lepszy od niego jest tylko Andrzej Huszcza).

Kiedy Waloszek kończył karierę w październiku 1986 roku, na turnieju pożegnalnym wyjechał do pokazowej jazdy ze swoim synem, który szykował się do rozpoczęcia jazdy na owalu. Wielu kibiców w Świętochłowicach z nadzieją patrzyło na nowego Waloszka, że stanie się równie skutecznym zawodnikiem co jego ojciec. Szybko jednak okazało się, że Damianowi nie po drodze z tą dyscypliną i syn żużlowca ze Świętochłowic odłożył marzenia o sukcesach na półkę.

Historia rodziny Waloszków nie kończy się tylko na Pawle i Damianie, ale i trzech braciach, których miał wicemistrz świata. Chodzi tu o Wiktora, Józefa, Franciszka i Roberta. Ten ostatni był najstarszym z grona braci (przyjął nazwisko Nawrocki, po matce). Wielkiej kariery nie zrobił, ale był jednym z prekursorów żużla w Katowicach, działaczem, sędzią, a w latach siedemdziesiątych trenerem reprezentacji Polski. Kolejny z braci, Wiktor całkiem dobrze radził sobie w ligowych zmaganiach, a z Pawłem zdobywali medale DMP w barwach klubu ze Świętochłowic i Gdańska. Ostatni z Waloszków, a więc Józef i Franciszek zaliczyli krótkie epizody, rezygnując szybko z jazdy na żużlu.

Polub Żużel na Facebooku
inf. wlasna
Zgłoś błąd
Komentarze (42)
Zobacz więcej komentarzy (10)