Oni otrzymali dziką kartę i nie wykorzystali swojej szansy. Jest jeden Polak
1. Matej Ferjan (Słowenia)
Sezon 2002 - 22. miejsce, 22 punkty
W przypadku tego żużlowca nie mieliśmy żadnych wątpliwości. Po pierwsze, zupełnie nie wykorzystał swojej szansy, a po drugie dostał dziką kartę nie ze względu na wyniki sportowe. Słoweniec awansował do Grand Prix dzięki zwycięstwu w Finale Kontynentalnym i zadebiutował w 2001 roku. Wówczas startowało aż 22 stałych uczestników, a Ferjan zajął na koniec 19. miejsce. Mimo to, znalazł się wśród sześciu żużlowców nagrodzonych stałą dziką kartą na sezon 2002. Powód był w zasadzie tylko jeden - narodowość. BSI chciało, by w GP startował jakiś żużlowiec z południa Europy, a lepszego wówczas nie było. Matej Zagar jako 20-latek po raz pierwszy pojawił się w sezonie 2003 jako zwykła dzika karta w GP Słowenii.
W sezonie 2002 dwukrotnie 25-letni wówczas Ferjan zdobył sześć punktów. Zarówno w GP Czech, jak i w GP Australii dało to 14. miejsce. W pozostałych ośmiu turniejach łącznie (!) zgromadził 10 punktów. Krótko mówiąc, jeździł bardzo, bardzo źle. Lepszy był od niego nawet Grzegorz Walasek, który opuścił cztery ostatnie turnieje ze względu na kontuzję, a przed nią nie prezentował się jakoś rewelacyjnie. Ferjan wypadł z cyklu i w wystąpił w nim jeszcze tylko raz - jako dzika karta w GP Słowenii w sezonie 2006. Potem jeździł jeszcze w kilku polskich klubach. Zmarł w wieku 34 lat w 2011 roku.