Australia mistrzami świata stoi. Od Lionela van Praaga do Jasona Doyle’a

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Bluey Wilkinson (1938)

Po tym, jak po van Praagu mistrzowskie berło przejął Amerykanin Jack Milne, w ostatnim finale przed wybuchem II wojny światowej powróciło ono do rąk Australii. Na Wembley wielu spodziewało się drugiego tytułu dla któregoś faworyzowanych reprezentantów Stanów Zjednoczonych, ale najlepszy okazał się 27-letni Wilkinson, dodatkowo jadący z kontuzją obojczyka. Jeździec londyńskiego West Hamu pomimo przeszywającego bólu zdobył w sumie 22 punkty, wyprzedzając o jeden Milne’go, o dwa innego Amerykanina Wilbura Lamoreauxa i o cztery van Praaga.

Prawdziwie imię i nazwisko drugiego australijskiego mistrza świata brzmiało jednak Artur George Wilkinson. "Bluey" wedle australijskiego zwyczaju wziął się od… rudego koloru włosów utalentowanego motocyklisty, który zanim został najlepszy na świecie, zdobywał laury zarówno w ojczyźnie (trzy razy mistrz Australii), jak i na Wyspach Brytyjskich (mistrzostwo ligi). Dzięki sukcesom jego postać jako pierwszego żużlowca trafiła do gabinetu figur woskowych Madame Tussand. W 1939 roku w wieku zaledwie 28 lat postanowił zakończyć karierę. Rok później zginął tragicznie w wypadku drogowym na ulicach Sydney.

Czy w 2018 roku Jason Doyle obroni tytuł mistrza świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (4)
  • malin1976 Zgłoś komentarz
    Dwaj mistrzowie z Polska no ale trzeba świat ratować i Holder pojeździ w lidze za Przedpełskiego a Fricke za Szczepaniaka lub Jędrzejaka . Bo tu o ratunek dla dyscypliny chodizło a nie o
    Czytaj całość
    brak polskich seniorów . Toruń dzięki temu pojedzie sobie samymi zagraniczniakami hehe .
    • мυrgraвιa Zgłoś komentarz
      to oczywiste ze kangury są jedne z lepszych ale kto niema pojęcia to napisze co innego.
      • AMON Zgłoś komentarz
        To jakiś FENOMEN nie mają "najlepszej ligi świata" chyba żadnej nie mają a mimo to "Kangury" są NAJLEPSZE !