Żużel. Zagraniczne legendy GKM-u Grudziądz. Czy Łaguta przebił już Hamilla? Zdecydowanie zdystansowali konkurencję
Na Kangura zawsze można było liczyć
Dobrze zapamiętany został również Davey Watt. Australijczyk jeździł w Grudziądzu przez cztery lata i był mocnym ogniwem drużyny. Bardzo rzadko zaliczał wpadki. Można śmiało powiedzieć, że w każdym sezonie utrzymywał solidny poziom. Karierę w Polsce rozpoczynał właśnie w Grudziądzu - mowa o sezonie 2006. Wystąpił wówczas tylko w pięciu spotkaniach. Kangur szukał regularnej jazdy i znalazł pracodawcę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jego talent eksplodował w Rzeszowie, gdy zakończył rozgrywki 2007 ze średnią biegopunktową 1,824.
Kolejne lata były mniej udane i wrócił do Grudziądza, który wciąż startował tylko w I lidze. Robert Kempiński korzystał z jego usług w sezonach 2010-2012. Watt najlepiej spisywał się w tym ostatnim roku, bo osiągnął średnią 2,099. W GTŻ-cie spędził najlepszy czas w Polsce. Od czasu odejścia co roku zmieniał kluby, aż w końcu ogłosił zakończenie kariery.
-
dalavega Zgłoś komentarzArtiom to miękka faja w najważniejszych momętach po trzech pewnych 3 zamyka gaz!
-
Znafca Zgłoś komentarzWg mnie Hamill i dlugo, dlugo nic. Wymienil bym w tym gronie Korolewa. Laguta jest ok, ale nie bylo innego, rownie widowiskowo jezdzacego stranieri jak Billy!