Żużel. Legendy Stadionu Śląskiego. Jerzy Szczakiel, Zenon Plech i inne wielkie tuzy światowego speedwaya
"Kocioł Czarownic" jest dla duńskiego mistrza tym wyjątkowy, że to na nim świętował swój pierwszy z czterech tytułów we wspaniałej karierze. Finał w 1986 roku, ostatni jednodniowy na chorzowskim torze, rozpoczął od dwójki i przegranej z odwiecznym rywalem - Erikiem Gundersenem. Ale to nie filigranowy rodak okazał się tego wieczoru głównym konkurentem do złota. Gundersen szybko potem pogubił punkty i nie liczył się w walce o medale. Nielsen musiał uważać na innych Duńczyków: Jana Osvalda Pedersena i Tommy'ego Knudsena.
Pierwszego pogrążyło wykluczenie w czwartej serii (w tym biegu wygrał właśnie Nielsen), przez co nie stanął potem na podium. Pedersen poniósł tylko porażkę z Jimmy'm Nilsenem. Obaj mieli więc po 11 punktów, gdy stanęli pod taśmą do ostatniej gonitwy dnia. Na mecie najszybszy był "Profesor z Oxfordu", który przy aplauzie chorzowskiej publiczności sięgnął żużlowego Everestu. A po radosnym finale... sprezentował sobie konia, nazywając go Śląski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zagadka nieśmiertelności. Protasiewicz nie jest skażony plastikiem
-
Penhall Zgłoś komentarzCałe zawody to popis dwóch Aktorów Plecha i Penhalla.
-
KSFZ Zgłoś komentarzGdyby Plechowi przyznali wtedy 3 pkt a nie 2 jechał by razem ze Szczakielem i Maugerem o złoto.Popieprzony regulamin.