Gdy przechodził do Sparty, był to klub, który zaczynał odbudowywać swoją pozycję. Po kilku sezonach, w których wrocławianie głównie dbali o to, aby zachować ekstraligowy byt, snuto plany o powrocie na czołowe lokaty. Poniekąd twarzą tego projektu został właśnie Woffinden. W Sparcie okrzepł i ustabilizował swoją dyspozycję na najwyższym, światowym poziomie. Przy okazji poprawił dorobki punktowe Tommy'ego Knudsena czy Grega Hancocka. Nadchodzący rok będzie jego dziesiątym w stolicy Dolnego Śląska i kolejnym w roli lidera drużyny.