Boks. Wilder - Fury, czyli wojna dwóch światów. Eksperci nie są jednomyślni
Jakub Biłuński (dziennikarz Bokser.org)
Fury vs Wilder II ma wielką wartość zarówno bokserską, jak i historyczną. Oto konfrontacja unikatowych stylów, które nie posiadają odpowiedników w dziejach pięściarstwa. Słusznie też prawi George Foreman - o prawdziwej wielkości rewanżu mówimy wtedy, gdy nie sposób wskazać faworyta. Szanse w drugiej konfrontacji Brytyjczyka z Amerykaninem rozkładają się niemal po równo, obaj dysponują żelaznymi atutami. Są prawdopodobnie u szczytu karier, choć Wilder ma już 34 lata i z uwagi na eksplozywny styl może mu być coraz trudniej osiągnąć mistrzowską formę. Jedno jest pewne - walka należy do najważniejszych w erze post-Kliczko, którą zdefiniujemy w sporej mierze na podstawie tego, jak bardzo kultowa stanie się dylogia (trylogia?) pisana przez genialnych egomaniaków: czarnego demona nokautu z Alabamy i cygańskie wcielenie Muhammada Alego.
Stawiam na Tysona we wszystkich jego walkach, ufając doskonałej symbiozie miłości i naukowej analizy najwyższej próby. Nie mniejszym uczuciem darzę Deontaya, lecz minimalnie przegrywa on tym razem na polu nauki. Fury ma po prostu więcej możliwości taktycznych i będzie zapewne lepiej przygotowany fizycznie niż w pierwszym starciu. Fascynuje pytanie, czy poszuka zapowiadanej wygranej przed czasem, na co mogą wskazywać zmiana trenera i sugerowane zwiększenie wagi. Pressing za lewym prostym w stylu Gymu Kronk wydaje się bardzo ciekawym rozwiązaniem, a wchodzenie w zwarcie lub półdystans po przestrzelonych prawych Wildera - odbierając dużo lżejszemu mistrzowi siły i miejsce do zadawania długich ciosów - pozostaje realną opcją. Pamiętajmy, że Fury zmusił do poddania takiego twardziela jak Dereck Chisora i jako jedyny ubił Steve'a Cunninghama. Nokautu na Wilderze nie powinno się wykluczać, w szaleństwie ''Króla Cyganów'' jest metoda, mimo że myśliwym będzie zawsze ''Bronze Bomber''. Za pokracznym czempionem stoi nie tylko nadludzka moc pojedynczego ciosu, ale także błyskawiczny doskok, instynkt zabójcy, szeroko pojęte wytrzymałość i odporność.
Warto na deser zapodać ostateczny argument dziejowy. W większości starć (zwłaszcza rewanżowych) derwiszów z bogami wojny zwyciężają ci pierwsi, świadcząc o kolejnej przewadze Fury'ego nad Wilderem. Wypada tutaj wymienić kilka przykładów powyższej prawidłowości, vide James Corbett vs John Sullivan, Joe Gans vs Battling Nelson, Gene Tunney vs Jack Dempsey, Cassius Clay vs Sonny Liston, Sugar Ray Leonard vs Roberto Duran czy Floyd Mayweather Jr vs Manny Pacquiao. Inna sprawa, że żaden z wymienionych puncherów nie łamał konwencji tak radykalnie jak Deontay Wilder.
Typ: Tyson Fury znajdzie drogę do zwycięstwa.
Na kolejnej stronie opinia Konrada Kryka
Zobacz także: Boks. Deontay Wilder - Tyson Fury 2. Dillian Whyte zażenowany przepychankami bokserów
-
D95 Zgłoś komentarzWilder pewnie na punkty :)