EBLK: rusza faza play-off. Tylko mistrzynie Polski wielkim faworytem do półfinału

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk


Czy Artego stać na kolejny finał Energa Basket Ligi?

Artego i Ślęza to dwie najbardziej nieobliczalne drużyny - wystarczy spojrzeć na wyniki z meczów rundy zasadniczej, gdzie oba teamy cieszyły się z triumfów na wyjazdach.

Bydgoszczanki mają wielki atut, jakim jest Dragana Stanković. Serba notuje 16 punktów, 8,3 zbiórki, 2,3 bloku i 2,2 asysty na mecz. Problemem na pewno jest Alexis Hornbuckle, po której w mieście nad Brdą spodziewali się o wiele więcej. Amerykanka notuje średnio ponad 8 punktów mniej w porównaniu z występami w Enerdze w poprzednim sezonie. Jej rola w Artego jest co prawda inna, ale tutaj jej dyspozycja może być języczkiem uwagi.

Zobacz także. Lampe ma żal do Taylora. Grozi opuszczeniem mistrzostw świata

Ślęza chcąc ponownie bić się o medale musi wywindować swoją defensywę na poziom maksymalny. Trener Arkadiusz Rusin dużo "marudził" w tym sezonie na ten element gry swojego zespołu, bo wydaje się on kluczowy. W ofensywie wrocławianki mają potencjał, ale bez dobrej obrony serii z Artego nie wygrają.

Wyniki z sezonu zasadniczego:

Ślęza Wrocław - Artego Bydgoszcz 63:67
Artego Bydgoszcz - Ślęza Wrocław 69:70

Która z drużyn niżej rozstawionych ma największe szanse na awans do półfinałów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Koszykówkę na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • Baloncesto Zgłoś komentarz
    W Polkowicach kontuzjowana jest nie tylko A. Kaczmarczyk, ale także K. Puss. Zatem polska rotacja jest w tym zespole dość wąska (Gajda, Owczarzak i grająca niezbyt często Tyszkiewicz).
    Czytaj całość
    Dlatego byłbym nieco bardziej ostrożny ze stwierdzeniem, że mecze z Pszczółkami to będzie tylko rozgrzewka. Polkowice mają tak na dobrą sprawę, na tę chwilę, 8 zawodniczek do gry i nie wiem czy można tak kategorycznie orzec, że jest to skład kompletny. Na dodatek polkowiczanki mają za sobą ciężki sezon w Eurolidze i przez to mogą być też bardziej podatne na urazy i kontuzje (nie życzę im tego rzecz jasna, ale to może się przecież zdarzyć). Nie można też zapominać, że drużyna z Lublina to nie tylko Kiesel i Rymarenko, ale także bardzo solidna i doświadczona amerykańska środkowa Greene, aktualna reprezentantka Serbii Butulija czy polskie kadrowiczki Adamowicz i Szajtauer. Warto też pamiętać, że zgodnie z zasadą "bij mistrza" każda drużyna mobilizuje się szczególnie na takie mecze. Nie twierdzę, że Pszczółki są w stanie wyeliminować zespół z Polkowic, ale stać je na to, by napsuć faworytowi sporo krwi, włącznie z wygraniem choćby jednego meczu w Lublinie.
    • Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce Zgłoś komentarz
      Toruń musi awansować do półfinału i walczyć o medale.