Jak po mistrzowsku przegrać tytuł, czyli najlepsze powroty w finałach

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Houston Rockets - New York Knicks 1994

Hakeem Olajuwon. To była jego seria. To było - w ogromnym stopniu - jego mistrzostwo. To był dziwny finał. W pierwszych starciach oba zespoły potrafiły wygrać na wyjeździe, ale w ostatnich czterech zwyciężali gospodarze. Dlatego New York Knicks po pięciu starciach wygrywali 3:2 i potrzebowali tylko jednego triumfu. I naprawdę niewiele im zabrakło - wszakże w szóstym starciu walczyli do upadłego, aby odrobić stratę i pokonać Rockets. Houston wytrzymało jednak napór, a w decydującym spotkaniu pokazało swoją wyższość.

Który zespół był lepszy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Koszykówkę na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (13)
  • wąż Zgłoś komentarz
    Dwa lata temu 4:0 a teraz z 2:0 na 4:2 no jak ich mozna nazwac hahaha
    • KATO Zgłoś komentarz
      cały czas czekam na kolesia który przy stanie 2:0 dla Turowa wieszczył " gładkie 4:0 ". gdzie się podziałeś cwaniaczku?
      • limak5 Zgłoś komentarz
        To mistrzostwo smakuje lepiej, niż te 2 lata temu. Nie sztuką jest wygrać 4:0 ale sztuką jest ze stanu 2:0 wyjść na 2:4.
        • Westsiders Zgłoś komentarz
          to taka sztuka wyjsc z 0-3 w NBA nie udala sie nikomu
          • dillinger79 Zgłoś komentarz
            co to za sztuka wyjść ze stanu 0:2 na 2:2 w przypadku gdy 2 pierwsze mecze gra się na wyjeździe, a potem 2 w domu? Jeżeli ekipy są wyrównane to żadna. Sztuka jest wygrac 4:3 gdy
            Czytaj całość
            przegrało się trzy pierwsze mecze