Ten mecz przejdzie do historii PLK. Koszykarskie cuda w Gdyni
[htmlsnippet=54183]
Serce Asseco Gdynia
Po meczu trwającym ponad dwie godziny gospodarze wygrali 90:89, choć jeszcze na 56 sekund przed końcem MKS Dąbrowa Górnicza prowadził różnicą dziewięciu punktów (82:73). Wydawało się, że goście spokojnie dowiozą przewagę do końca i zainkasują cenne dwa punkty.
Gdynianie jednak po raz kolejny pokazali, że mają ogromne serce do walki. Nie poddali się. - My jesteśmy młodym zespołem, który zawsze walczy do samego końca. Ta strata do rywala była całkiem spora, ale nie poddaliśmy się. Pokazaliśmy charakter - komentował "na gorąco" Czerlonko.
Żółto-niebiescy konsekwentnie wybijali gości z rytmu, którzy co prawda stawali na linii rzutów, ale nie potrafili celnie wyegzekwować osobistych. Mieli aż pięć nietrafionych rzutów w ostatniej minucie meczu.
- Wystarczyło jedynie trafiać wolne - żałował Pamuła.
Goście w całym meczu trafili 49 z 68 osobistych. Dąbrowianie oddali więcej rzutów wolnych niż... rzutów z gry!
-
fazzzi Zgłoś komentarzMKS-u: 56 s. i prowadzenie 9... hmm kiedyś mój klub prowadził siedmioma na 20-kilka sekund przed końcem... i też przegrał;) z Kotwicą to było... taki jest ten sport, że gra się do końca a Pan Bóg kule nosi;)