La Liga: powrót króla na Calderon i koszmaru na Camp Nou
Sobotnie derby Madrytu były największym wydarzeniem 12. kolejki La Liga Santander. Okazały się recitalem jednego aktora. Podobnie jak starcie Barcelony z Malagą. O tych i innych wydarzeniach weekendu w Hiszpanii przeczytacie w naszym podsumowaniu.
Tomasz Skrzypczyński
Co u największych
Piłkarze Barcelony mieli na sobotę jeden cel: bez większej utraty sił pokonać na własnym boisku Malagę i ze spokojem czekać na rozwój wydarzeń na Vicente Calderon. Problemy rozpoczęły się już przed pierwszym gwizdkiem - kłopoty żołądkowe wykluczyły z gry Leo Messiego. Wobec pauzującego za kartki Luiza Suareza pierwsze skrzypce miał grać Neymar. Brazylijczyk zawiódł, podobnie jak jego koledzy. Grająca wolno i schematycznie Duma Katalonii tylko bezbramkowo zremisowała z Malagą. Co więcej, od 68 minuty goście grali w dziesięciu, a ostatnie minuty nawet dziewiątką graczy. Udało im się jednak utrzymać korzystny wynik, głównie dzięki fenomenalnym interwencjom Carlosa Kameniego. Parada po strzale Neymara w doliczonym czasie gry zapadnie Brazylijczykowi na długo w pamięci.Kameruńczyk to prawdziwy koszmar drużyny z Camp Nou - wybitne interwencje zdarzają mu się zwłaszcza w meczach z Barceloną. Barceloną, która po raz kolejny w tym sezonie straciła punkty.
A co się działo w derbach pomiędzy Atletico i Realem? O tym na kolejnej karcie.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)