Liga Mistrzów: Messi piłki ręcznej i fenomenalna młodzież. Anatomia sukcesu Montpellier HB
Nos do transferów
Władze Montpellier i trenera Canayera sporadycznie zawiedzie przeczucie. W ciągu ostatnich lat do klubu nie ściągnęli ani jednej gwiazdy światowego formatu, a ograli europejskich magnatów. Litwina Jonasa Truchanoviciusa wynaleźli w lidze austriackiej, jeszcze trzy lata temu grał w Atlantasie Kłajpeda i zdaniem Orlenu Wisły Płock był za słaby na Ligę Mistrzów. W 2013 roku postawili na znanego głównie we Francji Diego Simoneta, nie boją się rzucić młodzieży na głęboką wodę. Podstawowego prawego rozgrywającego Jure Doleneca zamienili na wówczas 20-letniego Melvynna Richardssona.
Najgłośniejsze pozyskane nazwiska to Vincent Gerard i Valentin Porte. Obaj długo niedoceniani w reprezentacji, do 2016 roku we francuskich średniakach. Bez tej dwójki nikt nie wyobraża sobie kadry Trójkolorowych, a szczególnie Porte jest nieoceniony. Poradzi sobie i na prawym rozegraniu, i na skrzydle. Od biedy na środku.
Montpellier trafia nawet z transferami last minute. Ludovic Fabregas pauzował kilka miesięcy z powodu zakrzepicy w kończynie górnej i kierownictwo musiało znaleźć tymczasowego zastępcę. Wynaleźli Egipcjanina Mohamed Mamdouha Shebiba, obrotowego bez wielkiej przeszłości. A reprezentant Faraonów rzucał kluczowe gole w fazie TOP 16 z Barceloną, w finale pięć razy pokarał Nantes. Czego się dotkną, zamienią w złoto.