Dwa spektakle z Radwańską, wielkie pojedynki na trawie - lista Top 10 sezonu WTA

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

3. Sabina Lisicka - Agnieszka Radwańska 6:4, 2:6, 9:7 (półfinał Wimbledonu)

To był jeden z najbardziej dramatycznych wielkoszlemowych półfinałów ostatnich lat. Po raz pierwszy od Wimbledonu 2009 do rozstrzygnięcia walki o finał potrzebne było więcej niż 12 gemów w III secie. W starciu huraganowej ofensywy z rzetelną defensywą górą był atak. Siejąca spustoszenie zabójczymi forhendami i atomowymi serwisami Lisicka w decydującym secie wróciła z 0:3 i została pierwszą niemiecką finalistką wielkoszlemowej imprezy od czasu Steffi Graf (Wimbledon 1999). Radwańska dwa razy była dwa punkty od meczu - w 12. i 14. gemie.

Niemka miała 46 niewymuszonych błędów, ale też 60 kończących uderzeń. Radwańskiej naliczono tylko 10 błędów własnych, ale także zaledwie 21 piłek wygranych bezpośrednio. Lisicka zdominowała również grę przy siatce, przy której zdobyła 32 z 44 punktów, podczas gdy krakowianka tylko 16 z 31. W kluczowych momentach w grze krakowianki zabrakło agresji, którą tak zaimponowała w ćwierćfinałowym starciu z Na Li.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

- Jestem przytłoczona, niesamowicie szczęśliwa. Przed meczem Steffi Graf przysłała mi SMS-a i życzyła powodzenia. Powiedziała, żebym nie zwalniała. W każdy punkt włożyłam całe serce, cały czas wierzyłam w zwycięstwo, niezależnie od wyniku na tablicy - wyznała Lisicka. - W III secie, gdy przegrywałam 0:3, powiedziałam sobie, że skoro byłam w stanie odwrócić losy meczu z Sereną, to uda mi się i teraz. To spotkanie dało mi mnóstwo pewności siebie.

- Nie ma lepszego miejsca na osiągnięcie pierwszego wielkoszlemowego finału, od dziecka marzyłam o wygraniu Wimbledonu - stwierdziła uczulona na trawę Lisicka, która na zielonym dywanie w All England Club czuje się wyśmienicie. - Nie pamiętam, kiedy byłam tu pierwszy raz, ale od razu zakochałam się w tym miejscu. Zawsze chciałam tu grać, pragnęłam zagrać na korcie centralnym i wygrać cały turniej. Atmosfera jest niezwykła, cudownie jest mieć takie wsparcie od kibiców. Nie ma lepszego uczucia niż doping na pięknym korcie centralnym, wspaniale się na nim czuję.

- Tak naprawdę to było tylko jedno przełamanie serwisu. Owszem, wynik 3:0 robi wrażenie, ale to tylko jeden break, więc wciąż wtedy jest jeszcze wszystko możliwe. Tym bardziej, że [Lisicka] serwowała bardzo dobrze. Choćby wtedy gdy była równowaga, przy 6:5, a ona nagle puszcza drugi serwis 100 mil na godzinę. Trochę też szczęścia miała w pewnych momentach i wykorzystała swoją szansę - powiedziała Radwańska.


Polub Tenis na Facebooku
inf. własna / materiały prasowe / Wrzuta
Zgłoś błąd
Komentarze (34)
  • Tom_J Zgłoś komentarz
    Jeśli będą cztery ćwierćfinały w WS i obrona TOP 5 na końcu sezonu 2014, to wszyscy powinni być zadowoleni. I wspaniale, trzy razy pod rząd w TOP 5, wspaniałe osiągnięcie. A jak
    Czytaj całość
    osiągnie więcej, to miło, ale nie spodziewajmy się cudów.
    • stanzuk Zgłoś komentarz
      Największym atutem Radwańskiej nie jest inteligencja,mocna psychika czy czucie w rękach,tylko szybkie bieganie po korcie w defensywie.Innych atutów jak serwis czy kończące uderzenia nie ma
      Czytaj całość
      i już nie będzie mieć.A że apogeum szybkosci człowiek osiąga w okolicach 25 roku życia to z tym największym atutem w grze Agnieszki z każdym rokiem będzie coraz gorzej.Wielu ekspertów twierdziło że jak Agnieszka nie wygra szlema do 25-go roku życia to nie wygra już nigdy.Tym bardziej szkoda że jedyna szansa na wygranie szlema została zmarnowana w Wimbledonie.
      • vamos Zgłoś komentarz
        Mecz sezonu się zgadza, kilka z tej listy znalazłoby się też na mojej, a pozostałe rzecz gustu. Nie ma co się kłócić, fajne podsumowano z kilkoma ciekawymi typami. Kciuk w górę!
        • żiżu Zgłoś komentarz
          Szkoda że w tym zestawieniu nie było meczu Uli z Venus podczas French Open. Tam dopiero można było mówić o dramaturgii która rozgrywała się od 1 do ostatniej minuty a więc do 197
          Czytaj całość
          minuty ( 3 godziny i 17 minut)..
          • ort222 Zgłoś komentarz
            Gdyby urzadzenie sokole oko bylo do dyspozycji sedziow, a nie do dyspozycji zawodniczek i to z ograniczeniami, to w cwiercfinale Wimbledonu prawdopodobnie wygralaby Na Li. Prawdopodobnie bo nie
            Czytaj całość
            mozna wykluczyc ze Agnieszka mogla wygrac dwa kolejne sety i caly mecz. Agnieszka wygrala pierwszego seta dzieki bledowi sedziego liniowego, ktory popelnil blad przy pilce setowej dla Na Li, a Na Li tego nie sprawdzila ( co pokazuje jak zawodne jest sokole oko w dyspozycji zawodniczek) , ale bledy sedziow to ponoc czesc sportowej rywalizacji. W trakcie meczu Agnieszka mogla o tym nie wiedziec, ale po meczu raczej sie dowiedziala ( Na Li powiedziano to juz podczas konferencji pomeczowej, ale zachowala sie super, bo odpowiedziala w zartach ze szkoda ze dopiero teraz jej o tym mowia:) ) i moze ta swiadomosc przeszkodzila Agnieszce wygrac w meczu polfinalowym z Sabine Lisicki, ale to juz moja wyssana z palca teoria.
            • Alaba Zgłoś komentarz
              niewiem co tutaj paletkara radwanska robi buahahahhahaha:D:D:D:
              • pedro Zgłoś komentarz
                Oj tam, oj tam. Statystykom z tych emocji cyferki się pomyliły w rubryce niewymuszone błędy. Ten mecz w finale Fed Cupu naprawdę stał na wysokim poziomie.
                • Sands Zgłoś komentarz
                  Nie rozumiem tylko wyboru Panovej i Vinci, ale ogólnie bardzo dobry artykuł.
                  • RvR Zgłoś komentarz
                    Łapka w górę! Redaktor Iwanek nie traci formy w grudniu :)