Nie uwierzysz, co przeszły te kobiety. "Wylałam morze łez"

MF


Petra Kvitova (Czechy, tenis)

20 grudnia 2016 r. - tego dnia Petra Kvitova nie zapomni do końca życia. Do jej domu w Prościejowie zapukał mężczyzna. Tenisistka otworzyła drzwi i została brutalnie zaatakowana. Napastnik zadał jej wiele ran nożem, po czym zabrał niewielką sumę pieniędzy (ok. 800 zł) i zbiegł.

Kvitova przeszła operację ścięgien i nerwów w lewej dłoni. Początkowo nie było wiadomo, czy zdoła wrócić do tenisa. Historia zakończyła się happy endem. Czeszka znów gra na wysokim poziomie (w 2019 r. wystąpiła w finale Wimbledonu).

Zawodniczka początkowo przyznawała, że nie potrafiła wyzbyć się lęku. - Czasami myślę o przyjemnych rzeczach, ale ciągle odczuwam niepokój, który muszę ukrywać za sztucznym uśmiechem. Jestem teraz bardziej wyważona. Nie radzę sobie z małymi sprawami, jak przedtem. Nie mam ochoty na żarty. Próbuję żyć teraz i tutaj, chociaż nie zawsze jest to łatwe - mówiła Kvitova w październiku 2017 r.

Mężczyzna, który ją napadł, został aresztowany i skazany na 11 lat więzienia.

W turnieju singlowym w Tokio Kvitova jest rozstawiona z nr 10. W pierwszej rundzie zmierzy się z Włoszką Jasmine Paolini.

Czytaj także: Australian Open: Kvitova wspomina atak nożownika. "Niewielu we mnie wierzyło"

Polub SportoweFakty na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (0)