Żużel. Egzotyka w cyklu Grand Prix. Łotwa za sprawą Andrzeja Lebiediewa dołącza do elity
Do startu przyszłorocznej edycji będzie jedynym stałym reprezentantem z tego kraju. Podobnie jak Andrzej Lebiediew wśród nominowanych do jazdy ze stałą "dziką kartą" znalazł się bowiem najlepszy obecnie żużlowiec naszych zachodnich sąsiadów - Kai Huckenbeck. Tym samym po dekadzie Niemcy znów będą mogli oglądać regularnie w IMŚ rodaka. Poprzeczka jest zawieszona całkiem wysoko, bo jednak dorobek Smolinskiego naprawdę był okazały.
Już inauguracja wypadła niczym marzenie. Bawarczyk zaszokował świat speedwaya i wygrał turniej w nowozelandzkim Auckland. Później do finału już nie awansował, za to trzy razy kończył jazdę na półfinale. Ani razu nie zdobył mniej niż 3 punkty, a w sumie stracił 17 do ósmego, ostatniego bezpiecznego miejsca. Smolinski zajął 12. lokatę i wtedy zaproszenia nie otrzymał. Dostał je na sezon 2020, lecz z powodu kontuzji musiał zrezygnować ze startów w GP.
CZYTAJ WIĘCEJ: Fogo Unia Leszno ogłosiła nowego menadżera!
-
speed01 Zgłoś komentarzAndrzej nie daje się do GP. Wie to każdy, kto obserwował jego "popisy" w tym sezonie.
-
Zamknięta w klatce pożądania Zgłoś komentarzMa być emocjonująco, a nie egzotycznie. Jak GP będzie szło w kierunku dopuszczania do jazdy takie lebiegi pokroju Lebiediew…to trzeba się przygotować na rychły upadek tego cyrku.
-
Don Ezop Fan Zgłoś komentarzW GP bedzie nuda bez sasiada Don Bartolo Czekanskiego...