Żużel. Egzotyka w cyklu Grand Prix. Łotwa za sprawą Andrzeja Lebiediewa dołącza do elity

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Słowacja - Martin Vaculik

Z całego prezentowanego grona to ten zdecydowanie najlepszy. Pod względem dorobku nikt z "rodzynków" nie może równać się ze słowackim zawodnikiem. Ma on znacznie, znacznie większe sukcesy i dokonania. Przede wszystkim od kilku tygodni ma coś, co jest bardzo dużym osiągnięciem, czyli medal. Vaculik w swoim ósmym sezonie jako stały uczestnik GP i po niełatwej walce w końcu wdrapał się bowiem na podium IMŚ, stając na najniższym stopniu.

Słowacja, choć ma czołowego żużlowca globu, trzeba przyznać, że wciąż jest egzotycznym miejscem na mapie tej dyscypliny. Przepaść, jaka dzieli Vaculika od pozostałych i dosłownie kilkoma jeźdźcami z tego kraju, jest największa ze wszystkich państw świata, w których uprawia się speedway. 33-latek to etatowa postać elity, która oprócz wspomnianego krążka, wygrała 7 turniejów, a w pierwszej trójce pojedynczej rundy meldowała się 15 razy.

CZYTAJ WIĘCEJ: Trzeci raz Pedersena w Rzeszowie. Poprzednie dwa podejścia były niełatwe

Czy Andrzej Lebiediew zakończy cykl Grand Prix 2024 w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (3)
  • speed01 Zgłoś komentarz
    Andrzej nie daje się do GP. Wie to każdy, kto obserwował jego "popisy" w tym sezonie.
    • Zamknięta w klatce pożądania Zgłoś komentarz
      Ma być emocjonująco, a nie egzotycznie. Jak GP będzie szło w kierunku dopuszczania do jazdy takie lebiegi pokroju Lebiediew…to trzeba się przygotować na rychły upadek tego cyrku.
      • Don Ezop Fan Zgłoś komentarz
        W GP bedzie nuda bez sasiada Don Bartolo Czekanskiego...