Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci...

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
fot. archiwum Stefana Smołki

To już jedenaście lat odkąd nie ma z nami Roberta Dadosa. "DaDi" był jednym z najbardziej utalentowanych polskich żużlowców. Karierę rozpoczął w barwach klubu z Lublina, a po kilku latach przeniósł się do Grudziądza. W 1998 roku zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, a sezon później zadebiutował w cyklu Grand Prix. W 2000 roku miał poważny wypadek motocyklowy. To był przełomowy moment w karierze Dadosa. Zmarł 30 marca 2004 roku. Miał 27 lat.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (10)
  • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
    Można było by jeszcze wiele nazwisk dopisać którzy reprezentowali ten sport już ich nie ma tylko pamięć została. Niech spoczywają w pokoju.
    • zsmarti Zgłoś komentarz
      [*]
      • speedman Zgłoś komentarz
        Ja chciałbym wspomnieć Henia Drozdka, niezwykle zdolnego, walecznego i odważnego zawodnika Gwardii Łódź który zmarł w wyniku obrażeń odniesionych po upadku w meczu towarzyskim Stali
        Czytaj całość
        Rzeszów z Gwardią na torze w Rzeszowie w 1978 r. Pamiętam Go z toru, to był wielki talent.
        • RAFIK-START Zgłoś komentarz
          TONY KASPER Pamietamy!!!
          • 19GKM79 Zgłoś komentarz
            Dadi - pamiętamy, dziękujemy.
            • Nikon Zgłoś komentarz
              [ ' ] GKM
              • Darcy zaufaj Bogu Zgłoś komentarz
                W dniu 1 listopada myślimy o zmarłych, czy zasłuzyli na zycie w niebie z Bogiem, czy moze wieczne potępienie.