Rachunki Wybrzeża z Włókniarzem, bezbłędni Łotysze

Tomasz Janiszewski 16 Kwietnia 2016, 15:15

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Eko-Dir Włókniarz Częstochowa

Z oponentami spod Jasnej Góry gdańszczanie znają się bardzo dobrze i łącznie ścigali się z nimi już 60 razy. Premierowe starcie nad morzem odbyło się w 1960 roku, gdy gdańska Legia - po przeniesieniu sekcji z Warszawy - pierwszy raz w historii startowała w I Lidze. Trójmiejscy żużlowcy pokonali klub z Częstochowy 46:32, co przyczyniło się do zakończenia zmagań ze srebrnymi krążkami na szyi. Rok później Włókniarz w mocnym stylu zrewanżował się jednak rywalowi i wygrał 51:27. Drugi triumf z Wybrzeżem na wyjeździe przypadł dopiero na rok 1995 w I Lidze, gdy Lwy triumfowały 46:44 dzięki znakomitej postawie Joe Screena.

Kolejne trzy wygrane to początek nowego tysiąclecia. O ile w sezonach 2002 i 2003 zwycięstwa częstochowian nie były niespodzianką, o tyle w roku milenijnym owszem. W rundzie zasadniczej Wybrzeże nie dało rywalom szans (57:29), ale w rundzie finałowej, w walce o miejsca 5-8, prowadzeni przez Sławomira Drabika goście wygrali 48:42, co w efekcie przesądziło o utrzymaniu się Włókniarza w Ekstralidze. Brak wygranej gdańszczan spowodował natomiast, że spadli oni dość nieoczekiwanie do I Ligi.

W kolejnych meczach w elicie, Włókniarz rzadko osiągał w nadmorskim mieście satysfakcjonujące wyniki, wygrywając tylko raz - w ostatniej potyczce przed niespełna dwoma laty (56:34), gdy niepokonany był Peter Kildemand. Wcześniej czterokrotnie wracał z Gdańska na tarczy, w tym w 2010 roku, gdy oba kluby mierzyły się w pamiętnych barażach o Ekstraligę. Wybrzeże wygrało w pierwszym meczu, ale tylko czterema "oczkami" (47:43) - co jak się później okazało - było zdecydowanie zbyt małą zaliczką przed rewanżem przy Olsztyńskiej. Częstochowianie z m.in. świetnie prezentującym się Rune Holtą rozgromili po tygodniu rywala 61:29, zachowując ligowy byt.

Norweg z polskim paszportem oprócz wysokich zdobyczy punktowych został przez sędziego Piotra Lisa ukarany wówczas "karą meczu". Powodem takiej decyzji było niesportowe zachowanie względem Dawida Stachyry. Holta musiał przez to pauzować na inaugurację kolejnego sezonu, już w barwach toruńskiego Unibaksu.

   Bilans: