Rok 2017 pod znakiem powrotów do Grand Prix. Przed laty tacy jak oni zdobywali medale
Matej Zagar (Słowenia)
Poprzedni: 2007 - 14. miejsce (54 punkty)
Po powrocie: 2013 - 7. miejsce (110 punktów)
Słoweniec długo musiał czekać na ustabilizowanie swojej pozycji w hierarchii Grand Prix. Starty w latach 2006-2007 były klasycznym przykładem przebycia drogi z nieba do piekła - spadek z siódmej pozycji w pierwszym roku na czternastą w drugim. Od drugiego podejścia, Zagar potwierdza już jednak, że stać go na jazdę w elicie na dystansie dłuższym niż dwa sezony. Po kilkuletnim niebycie lub sporadycznych wizytach w roli dzikiej karty, słoweński rodzynek wywalczył awans drogą eliminacji w 2012 roku w chorwackim Goričan.
Jeden z najwyższych żużlowców w Europie w pierwszym roku po powrocie zajął w końcowej klasyfikacji siódme miejsce, wyrównując wynik sprzed siedmiu lat. Trzykrotnie meldował się na podium (drugie pozycje w Bydgoszczy, Kopenhadze i Sztokholmie) i choć nie ustrzegł się wpadek, nie musiał drżeć o miejsce w czołowej ósemce. Sezon później wyśrubował życiowy wynik, zajmując piąte miejsce, a w kolejnym szóste. W ostatnich rozgrywkach uplasował się tuż "pod kreską", ale otrzymał zaproszenie od organizatorów, które nie podlegało żadnym dyskusjom.
Niedawno udany "come back" zaliczył inny z obecnych uczestników cyklu, o którym mowa na kolejnej stronie. W jego przypadku powodem problemów z wynikami i tym samym absencją w GP były historie niekoniecznie związane ze sportem.
-
Hessus Zgłoś komentarzJeżeli przejedzie cały sezon bez kontuzji co mu się nie zdarzyło od wielu lat to wyżej powinien być Emil.