Hampel, Miśkowiak, Drabik. Sparta potrafi zdobywać obiecujących juniorów
Łukasz Kuczera
Jarosław Hampel
Jarosław Hampel trafił do stolicy Dolnego Śląska przed sezonem 2003 i w barwach ówczesnego Atlasu znacząco rozwinął swoje umiejętności. Już w pierwszym roku startów we Wrocławiu zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów.
Rok później Hampel był już stałym uczestnikiem cyklu Speedway Grand Prix, a rywalizacja w mistrzostwach nie miała negatywnego wpływu na jego formę. Wychowanek pilskiej Polonii w tamtym okresie był w stanie wykręcić średnią biegową na poziomie 2,242.
Hampel spędził we wrocławskim klubie łącznie cztery lata. W sezonie 2006, niejako na pożegnanie z Dolnym Śląskiem, pomógł zespołowi w zdobyciu upragnionego Drużynowego Mistrzostwa Polski. Był wtedy jednym z lepszych zawodników Ekstraligi (średnia 2,209).
Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (7)
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzoraz kiedy by sobie dany prezes zażyczył.Tak to wygląda nie tylko w Sparcie.Dla tego mamy deficyt w tym towarze .
-
EstadioOlimpico Zgłoś komentarzJanowski czołowym zawodnikiem w Polsce? Ale w co? Chyba w klipę bo na pewno nie na żużlu;]
-
Sokhar Zgłoś komentarzpozyskania za darmo Hampela (suma sumarum i tak zapłacili za transfer).
-
Remik Banaszkiewicz Zgłoś komentarzMłodzież w Wrocławiu nie garnie się do speedway bo dzięki Śląskowi może wybrać inne sporty które są tańsze i bezpieczne : piłka nożna i ręczna no i kosz.
-
baraboszkin Zgłoś komentarzpionki potrzebne klubowi, żeby odfajkować liczbę juniorów w papierach, Liszka już półtora roku ma licencję i zaliczył raptem parę startów - już jest do tyłu w stosunku do rówieśników, bo nie dostał szansy na regularne występy i prawdopodobnie już nic z niego nie będzie, Krzywosza olali od razu po licencji, oczywiście jazdy w zawodach nie doczekał, poprzedni wychowankowie (poza Janowskim oczywiście) też niewiele jezdzili, Malitowski i Gradka mieli okazje, ale już takich wychowanków jak Łozowicki, Kozaczuk, Jaworski czy Kotwicki nikt we Wrocławiu na oczy nie widział w jakichkolwiek zawodach, podobnie było ze ściąganymi z zewnątrz Markiem Czerwińskim czy Marcinem Łysowskim, o którego WTS toczył zażarte boje z klubem motocrossowym z Głogowa - i po co ? po to, żeby go potem ani razu nie pokazać choćby w jednej młodzieżówce (?), był jeszcze Płuska, który na Olimpijskim pokazał się raz, Ruszkiewicz - awaryjnie kilka razy i Rowiński, który szybko zrezygnował - wszystko to byli juniorzy na sztuki, traktowani jak piąte koło u wozu, skrzydeł nie rozwinęli, bo nawet nie dostali szansy na jakiekolwiek występy na torze, normalnie klub chwali się wychowankiem po licencji i organizuje mu starty w zawodach, a we Wrocławiu tak postąpiono tylko z Janowskim (akurat najbardziej utalentowanym), no i tylko on się wybił, ale to nie wszystko, szkoda, że autor wymienia tylko tych, którym się we Wrocławiu powiodło, byli też mniej doświadczeni juniorzy, którzy po przyjściu do Wrocławia padali jak muchy i wkrótce kończyli swe przygody z żużlem, o Łysowskim i M.Czerwińskim już wspomniałem, do tego Piotr Korbel, Pacholak, Patryk Kociemba, Stróżyk, Podlaszewski, Bojarski - wszyscy oni byli za mało objeżdżeni, żeby we Wrocławiu rozwinąć skrzydła, a WTS nie lubi sobie brudzić rączek z takimi, których trzeba uczyć jezdzić, WTS ściąga tylko gotowych juniorów, gotowych na ligę i tylko tacy mogą we Wrocławiu zaistnieć, a ściągnąć gotowca najłatwiej, czy to jest jakaś umiejętność (?), wystarczy go dobrze podejść i coś zaoferować, ja nie wiem, czy to jest powód do chluby, Sparta konsekwentnie unika czarnej roboty z młodzieżą, którą za nią wykonuje ktoś inny, a potem pojawia się WTS zagaduje i zbiera owoce czyjejś pracy...
-
Asfodel - nie karmię trolli Zgłoś komentarzza zwykłe kupowanie?
-
ADASOS2 Zgłoś komentarzZbyszek. Kiedyś mieli duuuużą kasę to kupowali kogo tylko chcieli. Teraz przyfarciło się im z Drabikiem. Kim by byli bez tego młodzieńca ? Kandydatami do spadku ?