Mieli być następcami Drabika, czy Ułamka. Niespełnione częstochowskie talenty

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Marcin Piekarski 

"Fura dla Piekara" - skandowali rozwścieczeni kibice Włókniarza podczas bardzo ważnego meczu drugiej rundy finałowej Ekstraligi w roku 2005. Biało-zieloni rywalizowali wówczas z bydgoską Polonią i od tego dwumeczu zależało, czy pojadą w finale o krajowy czempionat. W spotkaniu tym szansę zaprezentowania się od Jana Krzystyniaka, ówczesnego szkoleniowca Lwów, otrzymał młodziutki, ledwo 16-letni Marcin Piekarski, który w połowie 2005 roku bezproblemowo zdał egzamin na licencję.

Nie był to debiut Piekarskiego, bo do takiego doszło 14 sierpnia w starciu Włókniarza z Unią Leszno (1 pkt). Kibicom jednak postawa zawodnika urodzonego w 1989 roku, zwłaszcza z juniorskiego wyścigu, najbardziej utkwiła w pamięci. Naprzeciw młodziutkiego i posiadającego praktycznie zerowe doświadczenie w dorosłym żużlu stanęli jedni z najlepszych w tamtym czasie juniorów - Krystian Klecha i Krzysztof Buczkowski. Z kolei Piekarskiemu towarzyszył Przemysław Dądela.

Start i szok. Piekarski ruszył z pierwszego pola i nie oglądając się za siebie pomknął do przodu. Objął prowadzenie i utrzymywał je do ostatniego łuku. Euforię częstochowskich kibiców na raptem kilkanaście metrów przed metą w złość zamienił defekt motocykla juniora Lwów. Z pewnego 3:3 zrobiło się 1:5. Jeden z komentatorów Polsatu, po tym biegu powiedział: "Wynik wyścigu jest taki, jak przewidywano, ale żal mi bardzo Marcina Piekarskiego."

Żałowali bardzo mocno częstochowianie, którzy natychmiast okrzyknęli Piekarskiego przyszłą gwiazdą. Na pewno takimi ocenami spragnieni solidnego wychowanka fani nie pomogli ówczesnemu 16-latkowi. Jak ustaliliśmy, na przeszkodzie w rozwoju jego kariery stanęły finanse klubów, do których później trafiał. Gdy nie było kasy, zawodnik nie mógł inwestować w sprzęt, czy go serwisować, nie mówiąc już o utrzymywaniu się z jazdy na żużlu.

Po odejściu z Włókniarza, kontynuował karierę w Kolejarzu Opole, ale wielkich sukcesów nie odnosił. Oficjalnie ze startami pożegnał się w 2011 roku. Ostatnio rekreacyjnie ścigał się na lodzie ze wspomnianym Cezarym Romańczukiem i Hubertem Łęgowikiem.

Czy Twoim zdaniem Michał Gruchalski poradzi sobie w PGE Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (11)
  • fakekiss Zgłoś komentarz
    B.Miturski nie mowi "pas"?? Mam nadzieje, ze kiedys ten chlopak wroci i zrobi come back w stylu "Szuminy" Lubie typa, charakter ma odpowiedni, waleczny tez jest ale ma q.rewskiego pecha :/
    • Przemek A Zgłoś komentarz
      Osumek i Pluta nie mogli być lepsi od Ułamka,kibice wiedzą co bracia Ułamkowie robili by tak było!
      • Sokhar Zgłoś komentarz
        Co za amator pisał ten artykuł? Bracia Szczepaniakowie to nie wychowankowie Piły. Jedynie Mateusza można uznać za wychowana, acz... Dale kolejny kwiatek: " jego ojciec prowadzi autoryzowany
        Czytaj całość
        Dealer Forda", do szkoły uczyć się pisać ze składnia... więcej to już mnie się czytać odechciało
        • wesly Zgłoś komentarz
          Grucha to niesamowity talent,na miarę Slamera,tylko ma we łbie poukładane i to może być problem,bo w tej robocie to trzeba mieć nie równo pod sufitem,no i musi mieć na czym jechać Ale
          Czytaj całość
          jestem spokojny,będzie rządził w Polskiej juniorce!!!
          • MIDŻOŁ Zgłoś komentarz
            Miturski jak podpisał kontrakt w Krośnie notował przyzwoite wyniki. Po sezonie zdecydował się na kontrakt w Krakowie i to był zły wybór gdzie później sam tego żałował.
            • Pewni na beton Zgłoś komentarz
              Szkoda Osumka.Wszyscy stawiali na Sebastiana i {tak mi się wydaje} Rafał miał talent
              • Tommy DeVito Zgłoś komentarz
                A to ciekawe bo przecież Sławek Drabik ma swojego następcę w postaci syna Maksa.
                • Wielka Sparta Zgłoś komentarz
                  c.d.n.- niespłacone kredyty i zobowiązania.....
                  • bullet79 Zgłoś komentarz
                    Takie talenty...ze ho ho
                    • spajderdog Zgłoś komentarz
                      Zarowno Czaja i Łegowik to zawodnicy bez talentu z malymi szansami na jazde w swoich zespolach z Gdanska i Tarnowa. Natomiast z Michała Gruchalskiego moze cos być bo chlopak dzielnie sobie
                      Czytaj całość
                      poczyna