Speedway of Nations to przerwanie tradycji. W latach dziewięćdziesiątych rozwiązano to inaczej
Błysk Hancocka i ostatni finał dla Szwedów
Imponującą duńską serię przerwali w 1992 roku Amerykanie, których w Lonigo do wygranej poprowadził 22-letni Greg Hancock. Wciąż z powodzeniem ścigający się na światowych arenach Kalifornijczyk rozpoczynał zawody z pozycji rezerwowego, ale po dwóch gonitwach zastąpił Ronnie Correya i wespół z Samem Ermolenko zaczęli punktować na tyle, by na koniec mieć taką samą liczbę "oczek" co Brytyjczycy. W biegu dodatkowym rozpędzony Hancock pokonał przyszłego (zdobył ten tytuł za blisko sześć tygodni) indywidualnego mistrza świata Gary’ego Havelocka.
Rok później po 18 latach na tron powróciła Szwecja. Brylował Tony Rickardsson, mając za kolegów Pera Jonssona i Henrika Gustafssona. Po sezonie okazało się, że był to ostatni finał pod oficjalnym szyldem MŚP. Światowe władze zdecydowały się zreorganizować rywalizację drużynową i choć pozostawiły format zawodów w parach, to przez kolejne lata czempionat nazywany był DMŚ.
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzTo było już przerabiane ,Samo się skończyło było nudne jak flaki z olejem choć nazywało się inaczej języka łamać nie potrzeba.
-
Only Retro Speedway Zgłoś komentarzkrótkich spodenkach się zaczęli bawić wprowadzając jakieś baraże, finały czy inne badziewia
-
Krystian Zgłoś komentarzZupełnie jak ze zmianami nazw (restauracji) w pewnym programie.
-
yes Zgłoś komentarzChciałbym zostawienia MŚ Par a nie of Nations...