Największe kiksy, najładniejsze bramki - podsumowanie rundy w ekstraklasie

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

 
Image rundy i inne.

 
 Image rundy: Stanislav Levy (Śląsk Wrocław). Żaden trener w naszej polskiej lidze nie ma tak specyficznego wizerunku, jak Stanislav Levy, czeski szkoleniowiec Śląska. Albo sobie walnie skórzaną kurtkę łańcuchem, albo się nie ogoli, albo wygląda jakby nie spał 88 godzin.

Szczerość rundy: Stanislav Levy (Śląsk Wrocław). Gdy źle się poczuł w Poznaniu, na pytanie dlaczego tak się stało, odpowiedział: "bo nic nie piłem". 

 Pechowiec rundy: Jakub Świerczok (Piast Gliwice). Młody napastnik miał w Piaście się ograć i wrócić do Bundesligi. Tymczasem zagrał kilkanaście minut w jednym spotkaniu, ponieważ od początku sezonu leczył kontuzję. Jak już wrócił do gry, to pojechał na zgrupowanie kadry młodzieżowej, gdzie podczas meczu z Portugalią odniósł kolejny uraz. Wyeliminował on go z poczynań boiskowych na dłuższy czas. Snajper leczy się do teraz.

Plac budowy rundy: Stadion przy Roosevelta. obiekt im. Ernesta Pohla na którym swoje mecze rozgrywa Górnik jesienią cały czas był w budowie. Dziś na trybunie zachodniej zakładany jest już dach. Wszystko wskazuje na to, że na inaugurującą rundę wiosenną potyczkę z Piastem Gliwice stadion w Zabrzu będzie dla kibiców nie do poznania. 

Absencja rundy: Rafał Wolski (Legia Warszawa). Świetnie się zapowiadał z końca ubiegłego sezonu, tymczasem jesienią odbył bodajże zaledwie kilka treningów.

Pożegnanie rundy: Orest Lenczyk (Śląsk Wrocław). Wywalczył ze Śląskiem wicemistrzostwo Polski, mistrzostwo Polski i superpuchar Polski. W trakcie sezonu, po kilku słabszych spotkaniach, zwolniono go ze Śląska, a w jego miejsce przyszedł Stanislav Levy. Tajemnicą poliszynela jest to, że "Oro Profesoro" było nie do końca po drodze z zawodnikami WKS-u.

Ogromny pech: Marek Saganowski (Legia Warszawa). Idealnie rozpoczął sezon będąc jasnym punktem Legii, pokazywał, że wiek nie ma znaczenia - niejednokrotnie na boisku harował za dwóch i młodym mogło być tylko głupio, że "Sagan" taki waleczny. To wszystko do czasu... Problemy kardiologiczne wyeliminowały go z lwiej części sezonu i tak na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy Saganowski wróci do treningów. 

Konfident rundy: Łukasz Gikiewicz (Śląsk Wrocław). Poskarżył się na Patrika Mraza i tego stan trzeźwości. W zamian ma "przechlapane" w szatni, prawie nikt z nim nie rozmawia i zimą prawdopodobnie będzie sobie musiał szukać nowego klubu.

Błoto rundy. Korona Kielce zmierzyła się z Pogonią w strugach padającego deszczu, na boisku zniszczonym i grząskim. W błocie lepiej spisali się gospodarze, którzy mimo straty gola w pierwszej połowie, po przerwie nadrobili stratę z nawiązką.

Iskry rundy. Rywalizacja o bluzę bramkarza nr 1 w Pogoni toczyła się jak klasowy thriller. Rozpoczęła się od trzęsienia ziemi, a następnie napięcie rosło. Radosław Janukiewicz i Dusan Pernis przez większą część rundy spisywali się znakomicie i przyprawiali sztab szkoleniowy o ból głowy. Rywalizację dodatkowo podgrzewały doniesienia że panowie - mówiąc delikatnie - za sobą nie przepadają.

Start rundy: Widzew Łódź. Takiego początku łodzianie nie mieli w najwyższej lidze rozgrywkowej od 21 lat. Widzew wygrał cztery pierwsze mecze z rzędu i był nawet przez moment liderem tabeli. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby czerwono-biało-czerwoni wygrali z Górnikiem. Wówczas zaliczyliby najlepszy start w ekstraklasie w całej swojej historii.

Debiut rundy: Siergiej Golatkin (Polonia Warszawa). Latem Polonia szukała uzupełnień składu szybko i niedokładnie, starając się jak najszybciej załatać powstałe latem dziury. Jednym z owoców tego działania było pozyskania Golatkina, który w zespole z Konwiktorskiej zadebiutował dopiero w... końcówce ostatniego meczu rundy jesiennej z Pogonią Szczecin.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Grek Zorba Zgłoś komentarz
    ja bym powiedział o Staśku Levym: maskotka rundy, ulubieniec rundy. Jak się patrzy na pana trenera to można pomyśleć: I ty możesz zostać trenerem polskiego klubu w ekstraklasie. Nie wiem
    Czytaj całość
    jaki ma wartsztat pracy, ale mnie ta osoba jakoś bawi. Teraz, jak już w Śląsku zadbano o jego image (jak to mój kolega mówił o "menu") to jest już lepiej. Ale pierwsze spojrzenie na pana Staszka i wrażenie po tym zostanie na długo