Skandal, furia i whisky. Jak Legia grała z Jagiellonią
Konsternacja w Warszawie
15.02.2015 r.: Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:3
Niemal dokładnie rok później obie ekipy spotkały się ponownie przy Łazienkowskiej. Jagiellonia Białystok u siebie przegrała aż 0:3, więc Legia była raczej spokojna. I od początku została zdominowana przez gości. Wynik otworzył już w 11. minucie cudownym strzałem z dystansu Maciej Gajos. Kwadrans później ten sam pomocnik (dziś gra w Lechu) zmarnował rzut karny, ale nie stanęło to przyjezdnym na drodze do zwycięstwa. Na początku drugiej połowy do siatki gospodarzy trafił bowiem Patryk Tuszyński, a legioniści zupełnie nie mieli pomysłu na odpowiedź. A gdy udało się już złapać kontakt po golu Helio Pinto, to Legię dobił świetny tego dnia Gajos.
ZOBACZ WIDEO Jacek Stańczyk: To ma być ostatni wielki transfer Lewandowskiego w życiuMecz wiele osób zapamiętało również z groźnego urazu Przemysława Frankowskiego, który uderzony piłką z bliskiej odległości, omal nie stracił oka.
-
JagaNY Zgłoś komentarzW większości meczach sędzia pomógł jak już nawet pan redaktor zapewne z Warszawy o tym napomina to musi coś w tym być .
-
LW1916 Zgłoś komentarzNo proszę jaka tu cenzura. Można nikogo nie obrażać, a i tak komentarz usuną... Sprawdzone metody z WP.
-
13MP 18PP Zgłoś komentarzdo karnego, to był jeszcze w doliczonym czasie, który i tak był przedłużany przez zawodników leżących na murawie. Przepisy są takie, że jeśli jest ewidentna ręka w polu karnym, to jest rzut karny, niezależnie od tego, czy to w pierwszej, czy ostatniej minucie meczu.
-
yes Zgłoś komentarzdzisiaj kolejny etap...