W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Marcin Schodowski (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Golkiper Piotrkowianina potwierdził, że powołanie do kadry nie było na wyrost. Jego parady pomogło Piotrkowianinowi odskoczyć Pogoni. Odbijał piłki ze skutecznością 42 proc., zatrzymał 13 rzutów zawodników ze Szczecina, w tym karnego. Schodowski mógł wykręcić lepsze statystyki, ale w 53. minucie ujrzał czerwoną kartkę i przedwcześnie zakończył swoje popisy. Już bez jego udziału koledzy dowieźli do końca zwycięstwo nad Pogonią (30:23)
Lewoskrzydłowy: Przemysław Krajewski (Orlen Wisła Płock)
Jeden z "zabójców" emocji podczas hitu 15. kolejki. Górnik Zabrze stawiał opór Nafciarzom tylko do końcówki pierwszej połowy. Wtedy zaczął trafiać Krajewski. A to z kontry, z koła i przede wszystkim z rzutów karnych. Nie popełnił ani jednego błędu z linii siódmego metra, trzy razy skarcił rywali z akcji i odebrał Górnikom resztki nadziei na korzystny wynik (33:25). Kolejny dobry prognostyk przed zgrupowaniem kadry.
Lewy rozgrywający: Nikola Prce (KS Azoty Puławy)
Najlepszy strzelec kolejki. 11 goli to wprawdzie wynik imponujący sam w sobie, ale jeszcze większe wrażenie robi całokształt występu Prce. W Lubinie (32:36) Bośniak był po prostu fenomenalny. Po jego rzutach bramka drżała w posadach, żadnego wyzwania nie stanowili dla niego defensorzy Zagłębia. Wychodził w górę i posyłał torpedę. Za każdym razem piłka kończyła lot w siatce! W Superlidze nie zdarza się zbyt często, by ktoś wykręcił taki dorobek samymi rzutami z gry.
Środkowy rozgrywający: Mariusz Gujski (Chrobry Głogów)
Środkowi z Superligi raczej nie rozpieszczają nas w ostatnich tygodniach. Po 15. kolejce nominujemy najlepszego spośród dobrych, Gujskiego. Doświadczony rozgrywający Chrobrego w ostatniej akcji meczu w Elblągu fenomenalnym podaniem obsłużył Marka Świtałę. Skrzydłowy wykorzystał okazję i uratował zespół przed niespodziewaną wpadkę w Elblągu (28:29). Poza tym, Gujski zamienił na gole wszystkie trzy karne, dołożył jeszcze jedno trafienie i ponownie pokazał, że po niedawnej kontuzji zostało tylko wspomnienie.
Prawy rozgrywający: Tomasz Mochocki (SPR Stal Mielec)
Co za tydzień Mochockiego. Dziewięć goli w Szczecinie i tytuł gracza kolejki, cztery dni później niesamowity mecz przeciwko Gwardii Opole. Dziesięć bramek zapewniło mu drugą "siódemkę" z rzędu. A przecież mowa o praworęcznym zawodniku! Odpalał zza linii obrony, ponownie miał 100 proc. skuteczność z rzutów karnych i chyba na dobre przejął rolę egzekutora. Równie dobrze spisał się w obronie, gdzie zneutralizował atuty rozgrywających Gwardii. Jeśli nie straci formy w trakcie grudniowo-styczniowej przerwy, to pewnie przyspawa do ławki swojego konkurenta, Mateja Sarajlicia.
ZOBACZ WIDEO: Obrona potężnym problemem kadry. Paweł Kapusta: Jeżeli się nie poprawimy...
Prawoskrzydłowy: Mateusz Seroka (KS Azoty Puławy)
Azoty w drugiej linii miały niesamowitego Prce, na skrzydle równie skutecznego Serokę. Przed przerwą szalał na parkiecie w Lubinie. Otrzymywał podania od Wadima Bogdanowa, ruszał do kontr i bezwzględnie je wykorzystywał. W drugiej części tak często nie stawał oko w oko z bramkarzem, ale i tak zakończył mecz ze świetnym wynikiem siedmiu goli, przy skuteczności 88 proc.
Obrotowy: Michał Peret (MMTS Kwidzyn)
Jeden z najrówniejszych kołowych w lidze od czasu do czasu zabłyśnie znakomitym występem. Zwyżka formy przypadła na mecz w Kaliszu. Pereta nijak nie dało się zatrzymać. Po podaniu na szósty metr w ciemno można było dopisać MMTS-owi bramkę. Obrotowy rzucił dziewięć goli (100 proc. skuteczności), a jego wyczyn należy docenić tym bardziej, że w całym spotkaniu kwidzynianie trafili 21 razy. Występ właściwie bezbłędny.