Agnieszka Radwańska wyprzedziła Wojciecha Fibaka - wszystkie polskie wielkoszlemowe półfinały
Mariusz Fyrstenberg - dwa wielkoszlemowe półfinały (Australian Open 2006 w deblu i US Open 2011 w deblu)
Na pierwszy znaczący wynik wielkoszlemowy Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski musieli pracować przez sześć lat. W 2006 roku Polacy doszli do półfinału Australian Open, pokonując po drodze m.in. Frantiska Cermaka i Leosa Friedla oraz wyśmienitych Fabrice'a Santoro i Nenada Zimonjicia. W półfinale gładko (2:6, 4:6) przegrali z deblem Martin Damm i Leander Paes.
Do upragnionego wielkoszlemowego finału warszawianin i szczecinianin dotarli pięć sezonów później - w US Open 2011. Wówczas na kortach Flushing Meadows prezentowali grę deblową z najwyższej półki. Biało-Czerwonym nie sprostali chociażby ani Jamie Delgado i Jonathan Marray, ani Mahesh Bhupathi i Leander Paes. W półfinale natomiast okazali się lepsi od duetu Rohan Bopanna i Aisam-ul-Haq Qureshi.
Mecz o tytuł miał niespodziewany skład, bo po drugiej stronie siatki stanęli Jürgen Melzer i Philipp Petzschner. W finale nasi reprezentanci nie nawiązali do znakomitej postawy z poprzednich rund, mieli problemy z serwisem oraz skuteczną grą przy siatce. Przegrali 2:6, 2:6, ale cieniem na wyniku położył się incydent z udziałem Petzschnera, który w drugim secie przy stanie 2:2 i 30-30 nie przyznał się, że zamiast rakietą, odbił piłkę nogą. Polacy byli wściekli na Niemca. - Petzschner zaprzeczył, że piłka odbiła się od jego nogi. Brakuje mi słów. W szatni mieliśmy koło siebie szafki, więc po meczu rozmawialiśmy z nim. On, jak gdyby nigdy nic, stwierdził, że nie ponosi odpowiedzialności za niedopatrzenie sędziego. Naprawdę trudno coś takiego komentować. Widać nie każdy wie, co to honor - stwierdził Matkowski.
-
Allez Zgłoś komentarzartykul bez sensu . Mieszacie polfinaly z finalami a to przeciez zasadnicza roznica. Nie radze tracic czasu na ten "artykul". Typowy zapychacz. "Redakcja" sie popisala, kolejny raz.
-
stanzuk Zgłoś komentarzNie kompromituj się Szanowna Redakcjo, jakim cudem Radwańska mogła wyprzedzić Fibaka w ilosci wielkoszlemowych półfinałów, jak on ani razu nie był w półfinale.
-
Jak Feniks z popiołu Zgłoś komentarzCo za bzdurny artykuł.