Walczą o wzrost poziomu żużla. Do ligi wracają gwiazdy, kadra zdobywa medale, ale kłopotów wciąż nie brakuje
Trudny los zasłużonych ośrodków
W Wielkiej Brytanii wciąż trwa momentami nierówna walka o stabilizację na żużlowym rynku. Premiership liczyła w ostatnich dwóch sezonach zaledwie 6 drużyn, teraz nieco więcej powagi dodało jej Leicester Lions, które powróciło z zaplecza. Zapewne docelowo są nadzieje, że w batalii o drużynowe mistrzostwo kraju walczyć będzie przynajmniej 8 ekip, jak ma to miejsce w Polsce i jeszcze do niedawna miało w Szwecji. Z kolei Championship parę lat temu liczyła 13 zespołów, a teraz wystartuje w niej "tylko" 9.
Więcej ośrodków wciąż upada, niż powstaje lub powraca. Problemy Coventry znane były już kilka lat wstecz, podobnie zresztą jak Stoke, Rye House, Lakeside, a od całkiem niedawna Newcastle. Dopiero co upadło też niezwykle zasłużone Eastbourne, a poziomem spadło Workington. Sporo tego, nawet jeśli światło zaświeciło w Plymouth, Oksfordzie czy powoli zaświeca w Bradford, gdzie niegdyś odbywały się m.in. zawody najwyższej rangi.
Na Wyspach po wielu chudych latach pracy wciąż jest mnóstwo, choć należy doceniać starania promotorów, którzy najwyraźniej doszli do ściany i widząc, że podążają drogą donikąd, muszą zakasać rękawy i przeorganizować wiele spraw. W efekcie znów marzą o tym, aby znacznie mocniej zaakcentować swoją pozycję na żużlowej mapie Europy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Brytyjczyk wraca na tor po zawieszeniu. Chce pobiec w maratonie
-
korroner Zgłoś komentarzto jest trochę kolos na glinianych nogach wtedy...
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzCzekanski w dalszym ciagu namawia Woffiego na powrot do ligi brytyjskiej. Tai ma wystapic tylko w turniejach indywidualnych.