Tomasz Gollob i... wszystko jasne - najlepsi zawodnicy w historii IMP

Aleks Jovičić
Aleks Jovičić
Roman Jankowski to wybitna postać leszczyńskiego oraz polskiego speedwaya


Lata '80 poprzedniego stulecia to dekada należąca do Unii Leszno. Zespół z Wielkopolski zdobywał medale Drużynowych Mistrzostw Polski, a reprezentanci "Byków" znakomicie radzili sobie w rywalizacji indywidualnej. Takim zawodnikiem był właśnie Roman Jankowski. Jest to pięciokrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Polski, który dwukrotnie sięgał po medal z najcenniejszego kruszcu. I właśnie od złota rozpoczął swoje zdobycze medalowe. W roku 1981 przed własną publicznością pokonał dwóch wielkich polskiego speedwaya. Byli to Zenon Plech oraz Edward Jancarz, którzy w obliczu kompletu punktów "Jankesa" mieli niewiele do powiedzenia. Rok później w szczęśliwych okolicznościach triumfował Andrzej Huszcza przed Leonardem Rabą i właśnie Jankowskim. W roku 1987 leszczynianin powraca na podium IMP i w toruńskim finale ulega jedynie miejscowemu Wojciechowi Żabiałowiczowi oraz klubowemu koledze Zenonowi Kasprzakowi. Rok później miało miejsce wyjątkowe wydarzenie w historii sportu żużlowego w naszym kraju. To właśnie pozostało najlepszym dowodem dominacji leszczyńskich "Byków". Leszczyński tor, leszczyńska publiczność i... leszczyńskie podium. Mistrzem Roman Jankowski, a tuż za nim Jan Krzystyniak oraz Zenon Kasprzak. Na następny medal "Jankes" czekać musiał aż osiem lat. W sezonie 1996 zajął trzecie miejsce w warszawskim finale.

Było o dominatorach lat '80, to teraz coś o tych, którzy byli potęgą dwie dekady wcześniej. Lata '60 to panowanie Górnika/ROW-u Rybnik, który jako jedyny zespół zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski aż siedem razy z rzędu. Jednak ta historia zaczyna się nieco wcześniej, a więc u samych korzeni rybnickiej dominacji. W roku 1956 zespół zdobywa swoje pierwsze złoto w rozgrywkach ligowych. W czempionacie indywidualnym brąz zdobywa Stanisław Tkocz. Warto jednak dodać, iż wówczas był trzy rundy finałowe. Od rybniczanina lepsi byli tylko Florian Kapała i Edward Kupczyński. Dwa lata później Tkocz nie dał już szans rywalom. Finał znów był jednodniowy, a jego areną był Rybnik. Podium uzupełnili wspomniany wcześniej wrocławianin Kupczyński oraz miejscowy Joachim Maj. Na następny i zarazem ostatni swój medal Stanisław Tkocz czekał siedem lat. W roku 1965, tak jak poprzednim razem, triumfował przed własną publicznością. W pokonanym polu pozostawił dwóch Andrzejów - rybniczanina Wyglendę oraz gorzowianina Pogorzelskiego.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (20)