Oni nie dali się kontuzjom. Wrócili wbrew logice!
Piotr Świst od początku swojej kariery był wielką nadzieją polskiego żużla. Starsi gorzowianie do dziś powiedzą, że większą nawet niż sam Tomasz Gollob. Jest w tym trochę prawdy, bo rywalizacja młodych-gniewnych elektryzowała kibiców w całej Polsce. W 1990 roku "Twisty" w dziesięciu pierwszych meczach sezonu wygrał aż 46 biegów, na 54 w jakich się pojawił. Wtedy jednak dalsza kariera następcy Edwarda Jancarza stanęła pod znakiem zapytania.
16 czerwca w Wiener Neustadt rozgrywany był półfinał Mistrzostw Świata Par. Świst jechał w tych zawodach z Ryszardem Dołomisiewiczem. W drugiej serii nasi reprezentanci zanotowali groźny upadek, po którym nie kontynuowali już rywalizacji. Gorzej skończyło się to dla gorzowianina, który w efekcie kolizji dosłownie przebił drewnianą bandę, uderzył w metalową poręcz i wylądował na trybunach. Kałuża krwi, błyskawiczna reanimacja, widok był makbaryczny.
Świst do ścigania wrócił po wielu miesiącach żmudnej rehabilitacji. Sam po latach przyznał, że koszmarny wypadek zastopował jego karierę i rzeczywiście - do formy z początku 1990 roku już nigdy nie wrócił. Ale przez wiele lat był jednym z najlepszych ligowców w polskiej elicie. Zdobył też trzy medale Indywidualnych Mistrzostw Polski, a w 1994 roku dotarł do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata.
-
teknokiller Zgłoś komentarzbędą zawsze jakaś adrenalina.Po prostu w każdej dziedzinie życia można załapać się na wózek inwalidzki lub pochówek.I już o tym pisano ,śpiewano ,przypominano.
-
Dumny Polak Zgłoś komentarzE Panie redaktor a o KAROLU ZĄBIKU to już nikt nie pamięta ?!
-
kicol95 Zgłoś komentarzTodd Wiltshire pamiętam jak awansował do GP wygrywając ówczesny finał interkontynentalny i w swoim debiucie w Pradze zajął 4 miejsce a w następnym turnieju był 3 wspaniały zawodnik,który pomimo koszmarnej kontuzji wrócił i jeździł na bardzo wysokim poziomie.
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzwieku powyżej 60 odczuwa wszystkie urazy jakie zaznał na torze podczas czynnej jazdy,
-
HDZapora Zgłoś komentarzA za Kapałą stoi Zdzisław Waliński
-
W i W Zgłoś komentarzkilka przypadków jest pominiętych są tylko ,,wybrańcy" jak to zwykle bywa,należy pamiętać o wszystkich,którzy stracili zdrowie na zawsze....
-
Sylwester Niedziela Zgłoś komentarzbrakuje tu Roberta Dadosa .
-
Colly626 Zgłoś komentarzjest imponująca. Właśnie dlatego kocham ten sport. Daje mi możliwość oglądania na torze osoby, które zwalczają swoje słabości, pokazują, że wszystko jest możliwe no i są po prostu wielcy! Aż trudno uwierzyć, że tak wielu z wymienionych wyżej żużlowców, mimo przykrego losu powiedziało NIE i stawiło czoło temu, co ich spotkało. Nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele ich to kosztowało! Wygrali walkę, najtrudniejszą w życiu. Opuścili tor na własnych warunkach. To cudowne. Mam nadzieję, że tak będzie i z tymi, którzy niedawno zostali skazani na tę samą, bądź jeszcze trudniejszą walkę. Powodzenia!
-
anty stolik Zgłoś komentarzszacun dla twardzieli żużlowców
-
mecenas z Rzeszowa Zgłoś komentarzyo gabba gabba
-
lukim81 Zgłoś komentarzkarambolu leżała cała czwórka).By zakończyć na dobre karierę.
-
M70 Zgłoś komentarzw zasadzie zakończyła jego karierę podczas test-meczu Polska - Włochy. Chyba w dechy wsadził go Valentino Furlanetto albo Armando Dal Chiele. Dodałbym jeszcze Karola Ząbika, po tym jak przyjął w Lesznie na klatę motocykl myslałem, że trup na miejscu!! Wrócił na tor ale to już nie był ten sam chłopak. Potem jeszcze dzwon w Toruniu i walka z samym sobą. Wielka szkoda Karola bo to był olbrzymi talent.
-
charismatic enigma Zgłoś komentarzjeden brązowy(1966). W 1961 roku z reprezentacją Polski zdobył złoty medal DMŚ, a w 1963 brązowy. W 1961 był 7 w IMŚ. Był 4-krotnym IMP(1953,1956,1961,1962), a także dwukrotnym brązowym medalistą IMP(1950,1959). W 1956 roku był triumfatorem Memoriału Alfreda Smoczyka. Poza tym razem z drużyną Stali Rzeszów ustanowił rekordową serię meczy w lidze bez porażki, która do dziś nie została pobita. Tak powinien wyglądać opis osiągnąć śp. Floriana Kapały!