Oni porywali tłumy. Najwięksi wojownicy świata!
1. miejsce: Darcy Ward
Piętnasty wyścig meczu Falubaz Zielona Góra - GKM Grudziądz miał być tylko formalnością. Falubaz rozbity kontuzjami przegrał walkę o play-off i kończył sezon bezpiecznym miejscem w tabeli. Mecz był rozstrzygnięty i nikt ze zgromadzonych na zielonogórskim obiekcie nie przypuszczał, ze zaraz dojdzie do zdarzenia, które wpłynie na bieg historii światowego żużla. Po starcie na drugim miejscu usadowił się reprezentant gospodarzy, Australijczyk Darcy Ward. Wracający po kolejnych zawirowaniach i dyskwalifikacji znów od kilku tygodni czarował wszystkich swoją bajeczną jazdą. Spragniony zwycięstw i z ogromną chęcią wygrywania wprost szalał na motocyklu gdziekolwiek się pojawiał. Nie inaczej było i w tym meczu i nie inaczej było w tym wyścigu. Wszedł w kolejny wiraż na pełnej manetce i próbował zbliżyć się do prowadzącego Artioma Laguty. W szczycie łuku podniosło motocykl Warda, ale ten ani na moment nie zamierzał zamknąć gazu. W cyrkowy sposób wyjechał z łuku na jednym kole. Tym razem Darcy przeliczył się. W trakcie swojej krótkiej acz burzliwej kariery wykonał takich akcji dziesiątki. Wielokrotnie omijał tylne koło rywala o centymetry. Dlatego kibice kochali jazdę Warda.
Niepokorny i niesforny Ward miał swoje za uszami i trudno było akceptować jego zachowania poza torem, ale zawodnikiem był wyjątkowym. Być może najlepszym w historii tego sportu. Do annałów przejdą jego liczne akcje z turniejów Grand Prix i spotkań ligowych. Ward z powodu poważnych obrażeń kręgosłupa zakończył karierę licząc zaledwie 23 lata. Kariera pomimo już licznych sukcesów dopiero stała przed nim otworem. Miał wszelkie predyspozycje, aby zdominować cykl Grand Prix i sięgać po tytuły mistrza świata. Żużel bez Warda, czy się to komuś podoba czy nie, pozostał uboższy. Uboższy o szalone akcje Australijczyka na granicy ryzyka. Jeździł niezwykle efektownie i z fantazją, ale co warte podkreślenia zawsze czysto i fair. Nie budował akcji w oparciu o brutalność na torze, ale w oparciu o technikę. - Wielu z nas stojąc w parkingu i przyglądając się temu, co wyprawia, nie mogło uwierzyć w jaki sposób on potrafi zbudować prędkość na łuku. W jaki sposób potrafi szybko i płynnie pokonać wiraż i w jaki sposób szuka prędkości tam, gdzie wydawałoby się, że jest to niemożliwe - opisuje Warda kolega z reprezentacji, Jason Doyle.
Trudno opisywać akcje i umiejętności Warda, bo wszyscy mamy je świeżo w pamięci. Zostaje podkreślić, że styl jazdy Warda był wyjątkowy i niespotykany nigdy wcześniej. Australijczyk posiadał ogromny naturalny talent do jazdy na motocyklu, a jego krnąbrny charakter dawał upust na torze w szalonych akcjach na całej jego szerokości. Darcy Ward - to ostatni z wielkich wojowników żużlowego toru. Począwszy od Billy Lamonta, poprzez Alfreda Smoczka, Auba Lawsona, Andrzeja Krzesińskiego, Igora Plechanowa, Barryego Briggsa, Reidara Eide, Andersa Michanka, Zdenka Kudrny, Bruce'a Penhalla, Tonyego Rickardssona, Tomasza Golloba i wcześniej wymienionych. Czekamy na następnych.
Grzegorz Drozd
Przeczytaj więcej tekstów Grzegorza Drozda ->
-
Adam111 Zgłoś komentarzBrakuje HUSZCZY
-
nikiStart Zgłoś komentarz
-
Penhal Zgłoś komentarztrzeba o nich też wspomnieć bo tak było . Z Polskich zawodników wypadało by wspomnieć choćby o Rose[na niego to waliły tłumy]Połukarda,Glucklicha,Plecha,Jancarza,Huszczę ,Jankowskiego,Waloszka,Kapałę i wielu innych z młodszej generacji jest tych nazwisk naprawdę sporo którzy przyciągali lepiej jak magnes. Z zagranicznych trudno nie wspomnieć o Ove Fundinie,Maugerze,Olsenie,Colinasach,Penhallu,Małym Eryku,Nielsenie tu też jest cała plejada wspaniałych zawodników i nie można ich inaczej nazwać jak magnesami to dla nich waliły tłumy i trudno na prawdę wybrać.
-
Petrus Zgłoś komentarzznawcy,który widział Gundersena na żywo przyjdzie to chyba bez trudu? Że widziałeś w Lesznie na żywo Gundersena w finale DMŚ 1984 r. jak lał Jankowskiego,Kasprzaka,Plecha i Procha, nie czyni z ciebie znawcy.Setki tysięcy widziało na żywo Maugera,Fundina czy Olsena,a znawcy z nich są tacy jak ty lub gorsi. Odpisujesz komuś publicznie na forum,a za chwilę go blokujesz jak jakaś tchórzliwa ciota? Prawdziwy z ciebie laczek i niedojda,a nie mężczyzna.Żal mi takiego kozaka w necie będącego du**ą w świecie.
-
tomkez Zgłoś komentarzopisania...:-)
-
RECON_1 Zgłoś komentarzDziwie sie zenie umieszczono Tomka,nikt tak jak o nie miał opanowanego motoru i nikt tak swietnie nie umial walczyc na torze jak on w swoich najlepszych czasach.
-
maks pierwszy Zgłoś komentarzNie ma nie było i chyba nie będzie takiego zuzlowca jak PAN Józef byłem na zawodach w Opolu jak Szczakiel sfaulował Jarmułe.
-
faja senior Zgłoś komentarzJózek mój idolu z dziecięcych lat !!! Byłeś THE BEST!!!
-
RUNner Zgłoś komentarznagle zmieniając kierunek jazdy. Potrafił kapitalnie pojechać na każdym torze, żadne warunki mu nie przeszkadzały. Golloba nie można było zatrzymać bo zawsze znalazł sobie jakąś niewiarygodną ścieżkę! Ward mógłby go dogonić ale niestety nie zdążył.
-
DB Magpie Zgłoś komentarzodpuszczał.Zawsze walczył do końca.A swoją widowiskową jazdą potrafił porywać tłumy.Jedyny obok Huszczy zawodnik zielonogórski któremu bili brawo nawet kibice z Gorzowa czy Leszna.Najbardziej pamiętam jego walkę w jednym z biegów z Dobruckim w Zielonej Górze i z Łukaszewskim w Gnieźnie kiedy decydowały się losy powrotu "Falubazu" do Ekstraligi.
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzTego Drozda,to ponosi fantazja jak Ostafinskiego czy Olkowicza.
-
dziadek motorower Zgłoś komentarzGdzie. - Harris ???
-
karol3414 Zgłoś komentarzJak można stwierdzić, że duet Loram-Screen był żywą kopią duetu Ward-Holder? Od kiedy pierwsza powstaje kopia, a z niej robi się oryginał? Ech, dziennikarze.