Oni porywali tłumy. Najwięksi wojownicy świata!

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
fot. archiwum autora

2. miejsce: Kenny Carter - adrenalina zamiast krwi

Kenny Carter urodził się w Halifax w hrabstwie Yorkshire. Ojciec Malcolm Carter zajmował się sponsoringiem wyścigów motocyklowych, a Kenny postawił na żużel. Od początku kariery marzył tylko o jednym - zostać najlepszym. Uparcie i konsekwentnie dążył do celu. Indywidualista i samotnik, za którym nie przepadali ani kibice, ani działacze, ani tym bardziej koledzy z toru. Kenny nie znał słowa kompromis. Wyznawał zasadę: wszystko, albo nic. Zarówno w sportowej karierze, jak i w życiu osobistym. Był nikłej postury. Niewysoki. Twarz Cartera przypominała bardziej małego niewinnego chłopca o ciepłym głosie niż gladiatora sportowej areny. Charakter miał zupełnie inny - agresywny i nadpobudliwy. Taki był na torze, choć nie imponował błyskotliwą techniką jak Amerykanie. Jeździł mało atrakcyjnie; z uwagi na niski wzrost - stał wyprostowany na haku i sztywno trzymał kierownicę. Imponował za to odpornością psychiczną, motywacją, taktyką i profesjonalizmem. W boksie wszystko było zapięte na ostatni guzik. Sprzęt zawsze nienagannie przygotowany. Jeździł na granicy ryzyka i zagrania faul. Nie odpuszczał nikomu, a zwłaszcza Amerykanom.

Jego rywalem numer jeden przez całą karierę był rówieśnik - Bruce Penhall - uwielbiany przez tłumy kibiców, a zwłaszcza dziewczyny, które marzyły o randce z przystojnym Penhallem. Carter nie miał tłumów wielbicieli. Był trudniej dostępny, ale budził podziw i respekt wśród wszystkich, a zwłaszcza wśród rywali. Penhall również jeździł nader ostro, toteż ich pojedynki przeszły już do klasyki historii speedwaya. Ich spięcia podczas finału interkontynentalnego na White City, czy rok później najsłynniejsza batalia podczas finału światowego w Los Angeles na zawsze pozostaną w naszej pamięci. - Szaleńcza walka na Colliseum w LA bardziej przypominała bój na śmierć i życie niż jazdę o trzy punkty.

Ryzykowna i brawurowa jazda Cartera niosła ze sobą żniwo przeróżnych urazów i dokuczliwych kontuzji. W 1981 roku złamał szczękę, a w 1984 paskudnie złamał prawą nogę. Lekarze zakazywali mu wyjazdów na tor, a Carter z pobłażaniem na nich reagował i wsiadał na motocykl bądź... wsadzali go mechanicy. Ze złamaną nogą wygrał finał brytyjski rozgrywany w deszczu, gdzie na trasie pokonywał rywali jak tyczki. W trakcie zawodów tor zmienił się w grzęzawisko. W tych niebezpiecznych warunkach chciał jeździć tylko Carter. - Niespełna rozumu wariat - z politowaniem komentowali złośliwi. Zawody odbyły się, a Kenny na przekór wszystkim wygrał! Carter był zakładnikiem żużla i chęci wygrywania. Jego niespożyta determinacja i wola walki mimo słabych predyspozycji fizycznych i technicznych wywindowała go na żużlowe szczyty. Twardo wchodził pod lewy łokieć rywali i nigdy nie odpuszczał. - Gdy Kennyemu zostawiłeś milimetr wolnego miejsca, mogłeś być pewny, że zaraz się tam pojawi - mówi jego największy rywal, Bruce Penhall. Carter w 1986 roku gdy był u szczytu sławy, formy i popularności najpierw zastrzelił żonę, a później siebie.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (95)
  • Adam111 Zgłoś komentarz
    Brakuje HUSZCZY
    • nikiStart Zgłoś komentarz
      • Penhal Zgłoś komentarz
        Artykuł ciekawy,jednak autor miał bardzo trudne zdanie by wybrać tych zawodników,a było ich niestety dużo więcej i można naprawdę wielu pominąć. Jednak tytuł artykułu zobowiązuje i
        Czytaj całość
        trzeba o nich też wspomnieć bo tak było . Z Polskich zawodników wypadało by wspomnieć choćby o Rose[na niego to waliły tłumy]Połukarda,Glucklicha,Plecha,Jancarza,Huszczę ,Jankowskiego,Waloszka,Kapałę i wielu innych z młodszej generacji jest tych nazwisk naprawdę sporo którzy przyciągali lepiej jak magnes. Z zagranicznych trudno nie wspomnieć o Ove Fundinie,Maugerze,Olsenie,Colinasach,Penhallu,Małym Eryku,Nielsenie tu też jest cała plejada wspaniałych zawodników i nie można ich inaczej nazwać jak magnesami to dla nich waliły tłumy i trudno na prawdę wybrać.
        • Petrus Zgłoś komentarz
          [b] Do PrzemoUniaLeszno: [/b] "Nie muszę podawać takich biegów, bo każdy jak zechce, to znajdzie" To podaj chociaż jeden,bo ja jakoś nie potrafię znaleźć takiego biegu.Takiemu
          Czytaj całość
          znawcy,który widział Gundersena na żywo przyjdzie to chyba bez trudu? Że widziałeś w Lesznie na żywo Gundersena w finale DMŚ 1984 r. jak lał Jankowskiego,Kasprzaka,Plecha i Procha, nie czyni z ciebie znawcy.Setki tysięcy widziało na żywo Maugera,Fundina czy Olsena,a znawcy z nich są tacy jak ty lub gorsi. Odpisujesz komuś publicznie na forum,a za chwilę go blokujesz jak jakaś tchórzliwa ciota? Prawdziwy z ciebie laczek i niedojda,a nie mężczyzna.Żal mi takiego kozaka w necie będącego du**ą w świecie.
          • tomkez Zgłoś komentarz
            100 lat i 100 albo i więcej super wyjazdów w różne zakątki, gdzie jeżdżą w różnych odmianach tego fantastycznego sportu i gdzie mogą się dziać ciekawe rzeczy warte tutaj
            Czytaj całość
            opisania...:-)
            • RECON_1 Zgłoś komentarz
              Dziwie sie zenie umieszczono Tomka,nikt tak jak o nie miał opanowanego motoru i nikt tak swietnie nie umial walczyc na torze jak on w swoich najlepszych czasach.
              • maks pierwszy Zgłoś komentarz
                Nie ma nie było i chyba nie będzie takiego zuzlowca jak PAN Józef byłem na zawodach w Opolu jak Szczakiel sfaulował Jarmułe.
                • faja senior Zgłoś komentarz
                  Józek mój idolu z dziecięcych lat !!! Byłeś THE BEST!!!
                  • RUNner Zgłoś komentarz
                    Dziwię się, że nie wygrał tego zestawienia Tomasz Gollob. To zawodnik który w swoich najlepszych czasach wjeżdżał w każdą szczelinę, ocierał się o bandę, przeczył prawom fizyki
                    Czytaj całość
                    nagle zmieniając kierunek jazdy. Potrafił kapitalnie pojechać na każdym torze, żadne warunki mu nie przeszkadzały. Golloba nie można było zatrzymać bo zawsze znalazł sobie jakąś niewiarygodną ścieżkę! Ward mógłby go dogonić ale niestety nie zdążył.
                    • DB Magpie Zgłoś komentarz
                      W poniższych komentarzach podano wielu innych żużlowcòw ktòrzy powinni znaleźć się na tej liście.Ja dodam jeszcze jednego. śp. Rafał Kurmański.Też był walczakiem.Nigdy nie
                      Czytaj całość
                      odpuszczał.Zawsze walczył do końca.A swoją widowiskową jazdą potrafił porywać tłumy.Jedyny obok Huszczy zawodnik zielonogórski któremu bili brawo nawet kibice z Gorzowa czy Leszna.Najbardziej pamiętam jego walkę w jednym z biegów z Dobruckim w Zielonej Górze i z Łukaszewskim w Gnieźnie kiedy decydowały się losy powrotu "Falubazu" do Ekstraligi.
                      • Tomek z Bamy Zgłoś komentarz
                        Tego Drozda,to ponosi fantazja jak Ostafinskiego czy Olkowicza.
                        • dziadek motorower Zgłoś komentarz
                          Gdzie. - Harris ???
                          • karol3414 Zgłoś komentarz
                            Jak można stwierdzić, że duet Loram-Screen był żywą kopią duetu Ward-Holder? Od kiedy pierwsza powstaje kopia, a z niej robi się oryginał? Ech, dziennikarze.
                            Zobacz więcej komentarzy (37)