Oni zaskakiwali żużlową Polskę - największe niespodzianki w finałach IMP
W 1972 roku w Bydgoszczy, 19-letni Plech osiągnął pierwszy znaczący sukces, po którym jego kariera nabrała zawrotnego tempa i niedługo potem młody gorzowianin zyskał miano najlepszego i najszybszego żużlowca nad Wisłą. We wspominanym finale na torze Polonii, Plech w biegu piątym przegrał z Henrykiem Glücklichem, który był uznany za najpoważniejszego kandydata do zdobycia czapki Kadyrowa. W ostatniej serii startów zawodnika z Bydgoszczy dopadł jednak wielki pech i zdefektował mu motocykl. Tym samym Plech zajął pierwsze miejsca, a Glücklicha w końcowej klasyfikacji wyprzedził jeszcze świętochłowiczanin Paweł Waloszek.
19-latek z Gorzowa Wielkopolskiego stał się tym samym najmłodszym w historii złotym medalistą IMP, co do dziś pozostaje niepobitym osiągnięciem. Po dwóch latach Plech zdobył swój drugi tytuł w karierze, wciąż będąc młodzieżowcem. W sumie wygrywał on finały pięciokrotnie, dokładając do tego dwa srebrne medale. Oprócz triumfów na krajowym podwórku "Super Zenon" osiągał także sukcesy na arenie międzynarodowej, będąc dwa razy medalistą IMŚ (srebro i brąz).
Finał IMP 1972, Bydgoszcz
1. Zenon Plech (Stal Gorzów) - 14 (3,2,3,3,3)
2. Paweł Waloszek (Śląsk Świętochłowice) - 13 (3,1,3,3,3)
3. Henryk Glücklich (Polonia Bydgoszcz) - 12 (3,3,3,3,d)
-
elvis Zgłoś komentarzkoldi dzisiaj kolejny medal:)
-
Stalowy Zgłoś komentarzw 2005 r. Gollob przepuścił Kołodzieja. Jeden z tych, "którym się tytuł należał", był Świst, ale miał pecha, bo trafił na erę Golloba.
-
Franciszek Szyjka Zgłoś komentarzpółfinale zostały przerwane po 12 biegach. Tak czy inaczej piękny wynik. Janek trzymam kcuki!!!
-
yes Zgłoś komentarzTylko na dziesięciu stronach??
-
Wojtula Zgłoś komentarzWojtek Załuski...nieobliczalny gość. :-)
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzKandydatów na pudło jest wielu .Stanie tylko trzech.Stawiam na Grzegorza ,Maćka Janusza,
-
outlaws Zgłoś komentarz, to nie może być.Jednak tak się stało, Wojtek na swym białym Goddenie wygrał.Obsada była fenomenalna...odrobina szczęścia się przydała.Niestety wracając nasz wysłużony maluch zgasł,ale i tak byliśmy szczęśliwi! Pozdrowienia Panie Wojciechu od fanów SPARTY!