Oni zaskakiwali żużlową Polskę - największe niespodzianki w finałach IMP
Jedna z najbarwniejszych postaci polskiego żużla przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, niespodziewanie wywalczyła mistrzowski tytuł w 1989 roku na torze w Lesznie. Pierwotnie "Wojtula" miał być w finale tylko rezerwowym, ale uśmiechnęło się do niego szczęście i ostatecznie wystąpił w zawodach, które wygrał z trzynastoma punktami na koncie. Załuski w tym samym sezonie wywalczył także bardzo mocno obsadzony i prestiżowy Złoty Kask. Zarówno dla samego zawodnika, jak i dla Kolejarza Opole do dziś są to największe sukcesy w historii.
- Byłem tylko rezerwowym, nie liczyłem na start i nie chciałem się do Leszna udać. Do wyjazdu zachęciła mnie żona Aldona. Miała nosa. Przytrafił mi się dzień konia. Już w pierwszym starcie sprzyjało mi szczęście. Jechałem z tyłu, ale któryś z zawodników upadł i wyścig został przerwany. W powtórce okazałem się najlepszy. Później wszystko potoczyło się dla mnie doskonale i zostałem zwycięzcą. Był to ogromny sukces, ale bez pomocy szczęścia nigdy bym go nie osiągnął - tak wspominał zwycięski finał z Leszna w wywiadzie dla naszego portalu w 2011 roku.
Finał IMP 1989, Leszno:
1. Wojciech Załuski (Kolejarz Opole) - 13 (3,3,3,2,2)
2. Jan Krzystyniak (Stal Rzeszów) - 12+3 (3,1,2,3,3)
3. Tomasz Gollob (Polonia Bydgoszcz) - 12+2 (1,2,3,3,3)
-
elvis Zgłoś komentarzkoldi dzisiaj kolejny medal:)
-
Stalowy Zgłoś komentarzw 2005 r. Gollob przepuścił Kołodzieja. Jeden z tych, "którym się tytuł należał", był Świst, ale miał pecha, bo trafił na erę Golloba.
-
Franciszek Szyjka Zgłoś komentarzpółfinale zostały przerwane po 12 biegach. Tak czy inaczej piękny wynik. Janek trzymam kcuki!!!
-
yes Zgłoś komentarzTylko na dziesięciu stronach??
-
Wojtula Zgłoś komentarzWojtek Załuski...nieobliczalny gość. :-)
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzKandydatów na pudło jest wielu .Stanie tylko trzech.Stawiam na Grzegorza ,Maćka Janusza,
-
outlaws Zgłoś komentarz, to nie może być.Jednak tak się stało, Wojtek na swym białym Goddenie wygrał.Obsada była fenomenalna...odrobina szczęścia się przydała.Niestety wracając nasz wysłużony maluch zgasł,ale i tak byliśmy szczęśliwi! Pozdrowienia Panie Wojciechu od fanów SPARTY!